czwartek, 27 sierpnia 2015

Moi ulubioni superherosi

Witajcie, kochani:).

Stwierdzam, że za mało jest postów związanych z filmami! Tak być nie może! W końcu filmy, obok muzyki i biżuterii, to część mnie, a zwłaszcza filmy fantasy, przygodowe oraz sensacyjne i science fiction:). A że ostatnio mało filmów oglądam, gdyż pochłaniało mnie robienie bransoletek oraz obecnie czytanie książki, to jest już inna sprawa;].

Postanowiłam jednak napisać tenże post pod wpływem impulsu, albowiem przypomniałam sobie o ważnych dla mnie bohaterach filmowych, jakimi są superbohaterowie z Marvel Comics i DC Comics. I to nie tyle ważni, co ulubieni!^^.

Mój dzisiejszy wpis obejmie 10 moich ulubionych postaci z tychże komiksów, a ściślej z filmów, bo nigdy jeszcze nie przeczytałam ani jednego komiksu! I, tak patrząc, po pierwsze, wszyscy są płci męskiej ( a jakże! ), a po drugie, są w większości z Marvel Comics. Osobiście stwierdzam, że nie ma w tym nic dziwnego. Zawsze bardziej lubiłam postacie z Marvel'a:).

No to zaczynam:).

10.) Ghost Rider


Młody motocyklista Johnny Blaze, chcąc uratować swojego ojca przed śmiercią, zawiera pakt z Diabłem. W zamian za swoją duszę Diabeł obiecuje pomóc ojcu. Niestety, jak to w życiu bywa, ojciec i tak ginie w wypadku, a przez resztę życia Johnny ryzykuje swoim życiem i zdobywa szczyt kariery jako najbardziej szalony motocyklista, który, tak naprawdę, bawi się ze śmiercią. W końcu Diabeł zjawia się ponownie i każe Blaze'owi zabić swego syna, upadłego anioła - Blackheart'a. Johnny, nie mają nic innego do gadania, wykonuje swoje zadanie i zmienia się w Ghost Rider'a, czyli płonącego ogniem jeźdźca, który swoim pokutnym spojrzeniem zabija grzesznych. Aczkolwiek pojawiają się pewne komplikacje w postaci pięknej kobiety, swej dawnej miłości...
W drugiej zaś części filmowej adaptacji, motocyklista uczy się walczyć ze swoim demonem i dowiaduje się od pewnego mnicha o prawdziwym pochodzeniu ''Ghost Ridera'' jako o dawnym duchu sprawiedliwości.
 Co tak bardzo mnie ujęło w tej postaci? Po pierwsze, co zresztą widać, prezencja;]. Skórzana kurtka, ćwieki, łańcuch, super motor, płonąca czacha i mrożące krew w żyłach spojrzenie. To jest to! Poza tym, jedna z licznych dobrych kreacji Nicholasa Cage'a. Sama postać jest w ogóle kontrowersyjna. Niby jest po stronie wroga, no bo przecież, jakby nie patrzeć, jest tworem samego Szatana! Zabija, mimo, że sam nie jest tego świadomy! Ale jest też człowiekiem, który zdaje sobie sprawę ze swojej mocy, próbuje nad nią zapanować i chce być po prostu sobą, a nie ''potworem''. Super kreacja!

09.) Iceman


Prawdę mówiąc, Iceman nie wyróżnia się jakoś specjalnie wśród superherosów czy może X-menów. Po prostu potrafi ziać lodem. Bobby Drake jest ''zwykłym'' nastolatkiem, jeżeli można to tak określić. Rodzice, sądząc, że jest niezwykle utalentowany i mądry, posyłają go do specjalnej szkoły. Oczywiście, nie wiedzą, że to jest szkoła dla mutantów...tam też się uczy i poznaję Szelmę. Są parą, lecz on jednak nie może jej dotknąć, ze względu na moce swojej wybranki.
Dlaczego go tutaj umieściłam? Wahałam się, czy aby nie dać na jego miejscu Havok'a czy może Gambita...ale polubiłam tą postać, graną przez Shawn'a Ashmora. Jest po prostu, jak na mutanta, zwykłym nastolatkiem. Ubolewa trochę, że nie może pocałować swojej dziewczyny, normalnie jej dotknąć, objąć, przytulić...szuka wsparcia u kumpeli Kitty. Ma też swojego wroga, który akurat potrafi bawić się ogniem. Ujął mnie jego spokój, swego rodzaju dojrzałość, cierpliwość. No jak normalny nastolatek:). W dodatku, mam dosyć przydatną moc. W te upały byłaby zbawienna!

08.) Hulk


Oglądałam wiele filmów o Hulk'u, m.in z Ericiem Baną w roli głównej czy też Edwardem Nortonem. Opiera się w sumie na tym samym. Inteligenty naukowiec Bruce Banner, badając promieniowanie gamma sam ulega napromieniowaniu. Zamiast umrzeć, jak być powinno, on pod wpływem stresu zamienia się w ogromnego, silnego, niezniszczalnego i żądnego zniszczeń Hulka! Jednak najbardziej spodobała mi się postać naukowca-bestię grana przez Marka Ruffalo w ''Avengers''. On bowiem, jako jedyny z ''hulków'' nie jest w stanie nad sobą zapanować. Jak już się zdenerwuje to już nie ma wyjścia. Co więcej, jak już jest zielonym potworem, rozwala wszystko i nic ani nikt nie jest w stanie mu uświadomić, by przestał. Widać to ewidentnie, gdy walczy z Thorem czy Iron-manem. Jest wtedy nie do zatrzymania! Chociaż, w drugiej części ''Avengers'' Czarnej Wdowie jakoś się udaje:). Nic dziwnego, skoro Bruce i Natasza czują do siebie coś więcej niż przyjaźń<3. Ja osobiście trzymam za nich kciuki, mimo, że w ostatniej części ''Mścicieli'' nie wyglądało to na ciąg dalszy ich bliższej relacji...
Poza tym, Mark wprowadził coś ciekawego w tej postaci, mianowicie takie smaczne poczucie humoru. Doktorek błyska czasami takim poczuciem humoru! Nie jest to jakieś złośliwe czy sztuczne, tylko takie normalne, ludzkie:). W końcu, jakby nie patrzył jest normalnym człowiekiem, choć czasem nerwowym;].

07.) Batman


Było już wiele ekranizacji filmowych obejmujących Batmana w roli głównej. Ja jednak przyznam szczerze, nie oglądałam innych, starszych wersji. Mnie urzekła trylogia w reżyserii Christophera Nolana, czyli ''Batman ; Początek'', ''Mroczny rycerz'' i ''Mroczny rycerz powstaje''. I prawdę mówiąc, to mi wystarczy, gdyż Batman jest już i tak moim ulubionym herosem z DC Comics. Grany przez Christiana Bale'a Bruce Wayne/Batman jest niezwykle wiarygodny i wbrew pierwszemu wrażeniu, bardzo prawdziwy i ludzki.
Bruce Wayne jest bogatym milionerem dziedziczącym w spadku firmę swoich rodziców. Nie od razu jednak. Bowiem, gdy był młodym chłopcem i na własne oczy ujrzał śmierć swoich rodziców, przewędrował sporą część świata i szkolił się na...super wojownika. Nie godząc się jednak z wolą swojego mistrza, ucieka i wraca w rodzinne strony. Tam też bierze firmę w obroty i poznając zaprzyjaźnionego naukowca z jego pomocą staje się mrocznym rycerzem, który walczy nocą w Gotham City ze zbirami itp. Mało tego, walczy nie tylko ze ''wszechobecnym złem'' ( np. Jokerem czy Banem ), jak również z własnymi słabościami, lękami. I to w sensie dosłownym - sam ucieleśnia swój strach, albowiem w dzieciństwie bał się nietoperzy.
Ukazany jest także ból i cierpienie Wayna. Nie tylko przeżywa śmierć rodziców, lecz także swojej dziewczyny i przyjaciela. To mnie w ''Batmanie'' najbardziej wzruszyło. Że po tym wszystkim był w stanie się podnieść. Nie tylko jako superbohater, ale także człowiek.
Warto też podkreślić, że jako jedyny na mojej liście superbohater nie ma nadludzkich zdolności. Dzięki sile fizycznej, sztukom walk oraz wyposażeniu i technologii jest Batmanem. Przez to jeszcze raz...wielki szacun!

06.) Quicksilver
                                                             

W ''X-men'' Quicksilver'a grał Evan Peters, a w ''Avengers ; Age of Ultron'' Aaron Taylor-Johnson. Szczerze mówiąc, nie wiem który w jakim filmie był lepszy. Oboje byli świetni, oboje wyglądali super i oboje mieli swoje własne poczucie humoru. Z tą różnicą, że Evan grał nastolatka, uzależnionego od kradzieży i jeszcze beztroskiego, bez świadomości swoich czynów. Aaron zaś dorosłego mężczyznę, brata bliźniaka troszczącego się o siostrę, nienawidzącego Starka za pośrednie ''zabicie'' ich rodziców, faceta z przeszłością, dosyć burzliwą, bowiem na nim i na siostrze przeprowadzano eksperymenty...no i gotowego do poświęcenia...więc może dlatego bardziej wolę postać Pietro Maximoffa'a w wydaniu Aarona...nie wiem, mimo wszystko uwielbiam Quicksilvera. Nawiasem mówiąc, niezwykle szybko biega! 

05.) Human Torch


Nie biorę tutaj pod uwagę wchodzącej do kin ''Fantastycznej czwórki'', lecz starą wersję. Z prostego powodu, że nie oglądałam. Jeszcze;]. 
Johnny Storm, wraz z siostrą i dwoma naukowcami, wyrusza w misję badawczą w kosmos. W wyniku nieprzewidzianych zdarzeń do stacji dociera obcego pochodzenia chmura, która zamienia całą czwórkę. Już na Ziemi okazuje się, że wszyscy się niezwykle...zmienili. Tutaj skupię się na postaci Ludzkiej Pochodni. Jest nieodpowiedzialny, lekkomyślny, lubi ryzyko, kobieciarz, podrywacz, pies na baby, wyluzowany. I jako jedyny cieszy się, że się zmienił. Swoimi zdolnościami chciałby pochwalić się całemu światu. No i, jak się można domyślić, bez problemu mu się to udaje. Jest sławny, popularny, otoczony wianuszkiem kobiet. Oczywiście, ku rozpaczy reszty czwórki, którzy wolą się z tym kryć i nic nikomu nie mówić. Jemu to jednak w ogóle nie przeszkadza. Jego siostra trafnie mówi, że ''zachowuje się jak dziecko''. W sumie za to lubię go najbardziej - bo jest sobą, jest zabawny i jedyny spuszcza z tonu;].
W drugiej części niewiele się zmienił, aczkolwiek zaczął doceniać to, że jest sam, gdy nie mógł nikogo dotknąć ( pod wpływem dotyku Srebrnego Surfera zamieniał się mocami z czwórką, czego on sam jak i reszta nie mógł kontrolować ).
Po prostu go lubię:). Raczę też podkreślić, że Human Torch zagrał Kapitan Ameryka, czyli Chris Evans.

04.) Wolverine


Ta postać jest, według mnie przynajmniej, kultowa. I niezwykle kontrowersyjna, bowiem ma za sobą ciężką przeszłość i...to widać w każdym filmie z jego udziałem. A co więcej, wciąż i niezmiennie gra go Hugh Jackman!
Mutant. Jako dziecko, nie znając prawdy do końca, zabił swojego prawdziwego ojca i wraz z bratem uciekł i uczestniczył praktycznie w każdej wojnie, w tym secesyjnej. Oprócz swoich szponów posiada również zdolność gojenia się ran, a co za tym idzie - w ogóle się nie starzeje, nie można go praktycznie zabić. W związku z tym, że miał dosyć brutalnego brata ich ścieżki się rozeszły, a Logan szukał ukojenia u swej dziewczyny i ucieczki od nachodzących go koszmarów. Gdy dostaje propozycję udziału w pewnym eksperymencie niechętnie się zgadza, poniekąd chcąc też uratować porwaną dziewczynę. Jego szkielet zostaje wzmocniony adamantium - niezniszczalnym metalem. Po strzale w głowę z tegoż metalu zapomniał o wszystkim sprzed eksperymentu. W ''X-menach'' stara się przypomnieć sobie wszystko z pomocą profesora Xaviera, a w ostatniej części stara się zapobiec zagładzie świata mutantów.
Uwielbiam tą postać, mam do niej szczególny sentyment i to się chyba nie zmieni;]. Bywa, że jest brutalny, chamski i wredny, ale można go też usprawiedliwić - po tym, co przeszedł sama po części byłabym wrakiem człowieka...no i to cygaro w buzi, skórzana kurtka i fryzura...istny wilk!

03.) Spider-man


Ja zawsze uwielbiałam Spider-mana, czy to w wykonaniu Tobiego Maguire, czy też Andrew Garfield'a. Nastolatek Peter Parker, szara myszka, pasjonująca się fotografią zostaje ugryziony przez zmutowanego pająka. Dzięki temu jest niezwykle silny, szybki. Jest oczywiście sporo różnić między ''Spidermanem'' Tobiego a ''Niesamowitym Spider-manem'' Andrew. Np. w NS Peter sam tworzy sieć, a miłością darzy Gwen. Co więcej, film też wraca motywem do zaginięcia rodziców Petera. W S Peter już posiada zdolność tworzenia nici, a kocha się w M.J. Nie będę tutaj omawiać wszystkich różnic, bo tego jest całkiem sporo.
Dla mnie osobiście bardziej wiarygodny był Andrew jako nieco nieśmiały, zagubiony nastolatek, który naprawdę wiele przecierpiał. Czy to jako Peter Parker, czy też jako Spider-man. W dzieciństwie zginęli jego rodzice, został pod opieką wujostwa. Potem, przez głupi przypadek, ginie jego wuj Ben. Wtedy też unika rozmów z ciotką, próbuje zbliżyć się do Gwen. Przez kolejny głupi splot wydarzeń umiera także ojciec Gwen, prosząc Petera w chwili agonii, by zostawił Gwen w spokoju i nie narażał jej na niebezpieczeństwo. Peter, mając dobre intencje, próbuje, ale za bardzo ją kocha, toteż i tak się spotykają. Następnie Peter dowiaduje się więcej o zniknięciu rodziców, a potem, ku wielkiej rozpaczy, umiera sama Gwen...w dosyć zresztą głupi sposób. Lepiej obejrzeć film, i tak za dużo tu nadmieniłam. Ale o co mi chodzi? Przede wszystkim, przez to całe pasmo nieszczęść chuderlawy nastolatek stał się jeszcze silniejszym Spider-manem. I ja osobiście, nieraz ubolewam, że taki za przeproszeniem...gówniarz, bo w porównaniu do innych herosów to dzieciak, przeżył więcej bólu i cierpienia niż niejeden dorosły.
Ja mu życzę jak najlepiej:).

02.) Loki


Heh, tej postaci już chyba nie muszę przedstawiać;]. Jest to jedyny złoczyńca z mojej listy, który ma w sobie pokłady dobra. Poświęciłam mu kiedyś osobny post, tak więc więcej znajdziecie tutaj .

01.) Iron Man


A tutaj to w ogóle...w tym przypadku nie trzeba chyba nic mówić!
Geniusz, miliarder, filantrop, playboy...błyskotliwy, złośliwy, narcystyczny...Tonemu Starkowi nic w życiu nie brakuje. Ma pieniądze, ma przyjaciela, ma ''pracę'', z której jest zadowolony, wianuszek kobiet, wielki dom, własne laboratorium i własny garaż obładowany pięknymi autami. W związku z wykonywaną pracą ma za zadanie zareklamować swój produkt, czyli różnego rodzaju broń przeznaczoną dla wojska. Niestety Stark zostaje uprowadzony, porwany, a przy okazji ranny ( opiłki żelaza zabiłyby go, gdyby nie wszczepiony w klatkę piersiową ''magnez'', nie pamiętam fachowej nazwy;] ) i ma zadanie zbudować...jakieś rakiety! Jednakże pan Stark, wiedząc, że długo tam nie zabawi, wziął się za budowę skafandra, który pozwoliłby mu się z tamtąd ''wyrwać''. No i oczywiście, udaje mu się to bez większych przeszkód.
I tak oto zaczyna się kariera Toniego jako Iron Man! Nie raz się też przekonuje, że to nie skafander czyni bohatera...bierze też udział w akcjach ''Avengers''. Z tego co jednak zdążyłam się zorientować, ''Avengers'' się podzielą na jakby dwa stronnictwa. No cóż...nie dziwię się, bo Stark nigdy nie przepadał za kapitanem Rogersem i wzajemnie;].
Dlaczego lubię tego cynicznego egoistę? Za specyficzne poczucie humoru, nawet w momentach grozy, cięte riposty, ciągły luz, niesamowity umysł, żartobliwość i...no nie da się go nie lubić, chociaż czasami, ba!, często jest wkurzający! Ale to dobrze!:)



A jakich wy herosów lubicie najbardziej? Może macie jakichś faworytów?:>

niedziela, 23 sierpnia 2015

Relacja z podróży cz.2

Witajcie, kochani!:)

Zgodnie z obietnicą dzisiejszy post jest kontynuacją mojej relacji z pobytu w Wapiennym:). Tym razem pokażę wam zdjęcia i pozostawię krótki komentarz z opisem ( dla jasności i wiarygodności ). Musicie mi jednak wybaczyć, albowiem wszystkie zdjęcia robione są aparatem telefonicznym, jakość jest...no niezbyt górnych lotów a i tak większość ze zdjęć nie jest w stanie oddać tego klimatu, tych widoków i tego...czegoś;).

No to żeby się przedłużać...:), miłego oglądania!

Widok z lewej strony od bramy.



Widok z prawej strony od wyjścia.


Widok na ulicę z altanki w ''Ogrodzie Laury''.



Noclegownia.


Stary budynek noclegowy. Do remontu.



Pijalnia. Do zakupu, oprócz zwykłej wody i wody siarczkowej ( darmowe dla kuracjuszy ), także pamiątki, obrazy, gry itp.


Wejście do głównego budynku. Na wejściem okno do naszego pokoju:).


Widok z okna wieczorem.


Widok z okna rano:).



A oto zdjęcia specjalnie dla siostry:). Łazienka...


 ...i pokój.





Wejście na stołówkę:).



Chciałam uchwycić bociana, no ale...marnie mi to wyszło!^^


Na terenie było mnóstwo pięknych, nowoczesnych, drewnianych domków prywatnych. Gdyby nie te krzaczochy...




''Ogród Laury''


''Ogród Marysieńki''





Będąc wkurzoną i zdenerwowaną na ''sami wiecie kogo'' wybrałam się na górkę, a tam takie coś:).




Grota solna!^^





Widok na dom noclegowy jak i zabiegowy;].


A wszędzie róże...




Zbliżenie na fontannę:)


Kościółek-cerkiew, do której uczęszczałyśmy na mszę.



Od środka.




Wieniec z okazji święta Matki Boskiej Zielnej.




Widoczki...:)






 Domki kempingowe.



Piękne domy prywatne<3.






A to już cerkiew.








I ostatnie kadry...




Wybaczcie ten chaos. Niezbyt chronologicznie poukładane są te zdjęcia, ale mam nadzieję, że w miarę udało mi się pokazać wam piękno tamtego miejsca i że macie jako takie wejrzenie w swoich głowach jak to mniej więcej wygląda:).