piątek, 24 lutego 2017

Jak to jest na tym Jagiellońskim? Cz.I

Witajcie, kochani:)


Do stworzenia tego cyklu wpisów (o tym więcej za chwilę) zainspirowały mnie dwa czynniki. Po pierwsze osoba mojej siostry, która również na swoim blogu opisuje swoje przeżycia i zmagania związane ze studiami. Można powiedzieć, że się zainspirowałam tą ideą i uważam, że to całkiem dobry pomysł wprowadzić coś takiego u siebie. Po drugie to sam fakt, że studiuję na Uniwersytecie Jagiellońskim na tym a nie innym kierunku może kogoś zainteresować i np. przyszli studenci będą wiedzieli ''z czym to się je''. Już tłumaczę. 

Być może uda mi się kogoś zachęcić do studiowania na tej uczelni, bądź nie. Najważniejszym jednak celem tych wpisów będzie przede wszystkim przekazanie informacji z mojej perspektywy, z perspektywy studenta i rozwianie wszelkich wątpliwości czy nawet plotek. Czy uczelnia jest naprawdę taka prestiżowa, czy faktycznie tylko najmądrzejsi i najgenialniejsi mogą studiować na UJ, jak wyglądają takie studnia, jacy są wykładowcy, jakie przedmioty, czy sesja jest taka straszna jak mówią, jak wyglądają takie studia w ogóle etc.



Ten cykl wpisów jest nie tylko po to, żeby rozwinąć jakoś Vombelkę i po to tylko, żeby sobie nabić wyświetlenia. Po prostu uważam, że to się przyda przyszłym osobom chcącym studiować na najstarszej uczelni w Polsce. Sama po maturze zastanawiałam się co i gdzie studiować. Miałam mnóstwo obaw i wątpliwości czy to jest to, czy na pewno warto, czy dam sobie radę. Nie miałam żadnych wskazówek oprócz suchych ogłoszeń i promocji na stronach uczelni. Ja przede wszystkim chciałam opinii, ale nie byle jakiej. Opinii kogoś, kto studiuje tam i to co chcę, kogoś, kto już przeżył coś podobnego i mógłby mi coś więcej opowiedzieć, dać wskazówki i ulżyć trochę, bo stres był wówczas ogromny. Już nawet nie sam fakt, że się dostałeś/łaś, tylko... co potem?

W związku z tym będę przygotowywać tego typu posty, które będą opisywać moje początkowe zmagania w nowym świecie, wyzwania, nowe przeżycia, doświadczenia, przebyte sesje etc. (w tym celu utworzyłam nawet nową kategorię na blogu!). No wszystko to, co taki przyszły student powinien wiedzieć. A żeby nie być gołosłownym to już dziś przedstawiam Wam część pierwszą cyklu ''Jak to jest na tym Jagiellońskim?'', w którym opiszę moje przygody z pierwszą sesją egzaminacyjną. Zanim jednak to nastąpi to warto, już tak bez zbędnych niedomówień, powiedzieć co i gdzie studiuję.

Myślę, że faktem oczywistym jest to, że studiuję na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, w Instytucie Filologii Angielskiej Collegium Paderevianum. Kierunkiem, na którym studiuję to filologia angielska z językiem niemieckim.


Jednym z najtrudniejszych i najgoręcej przeżywanych okresów w życiu studenta jest oczywiście sesja egzaminacyjna. Nie jest to niczym nowym czy dziwnym. W końcu są egzaminy, do których musisz się uczyć, a to wiąże się oczywiście z ogromnym stresem. Jak ja przeżyłam pierwszą sesję zimową?

Powiem tak. Stres był. Wiesz, że ten egzamin jest ważny, że musisz zdać. Nawet nie tylko przed podejściem do egzaminu, tylko stres, że się czegoś zapomniało, nie douczyło, pominęło etc. Ciężko, żeby podejść do tego na totalnym luzie, zwłaszcza, że jest to pierwsza sesja w życiu i nie wiesz czego możesz się spodziewać. Ja jednak podeszłam do tej kwestii bardziej zdroworozsądkowo i w miarę spokojnie podeszłam do każdego egzaminu. O tym jak walczyć ze stresem może kiedy indziej;], tymczasem przedstawię Wam listę przedmiotów, z których musiałam zdawać egzaminy w sesji. Zacznę od angielskiego.


1.) Wprowadzenie do językoznawstwa. Przedmiot, z którego musiałam zdać egzamin na ocenę. Przedmiot, którego nie rozumiem i nawet nie chcę rozumieć, bo nawet nie zrozumiałam tego czego się uczyłam. Byłam na wszystkich wykładach. Robiłam notatki. Tyle, że nie byłam w stanie słuchać tego, co mówi wykładowca. Nudziłam się piekielnie i te wszystkie lekcje przespałam. Dosłownie i w przenośni. To był mój błąd, bo ucząc się do tego egzaminu, nie pojmowałam wielu rzeczy. Nawet wpisując frazy w Google nie docierało do mnie wiele rzeczy, których nawet nie kojarzyłam z wykładów. Bałam się tego testu najbardziej, bo wszystkie zadania miały być otwarte. Podać definicje, porównać dwa pojęcia czy uzupełnić luki. Postanowiłam jednak się nie poddawać i uczyłam się na tyle, na ile mogłam i z tych nędznych notatek, które miałam w zeszycie. Mimo, że ocena nie jest jakaś ambitna to jednak jestem zadowolona i niezwykle szczęśliwa, że mam ten koszmar za sobą!

2.) Fonetyka amerykańska. Do wyboru była jeszcze brytyjska, ale nie żałuję, że wybrałam właśnie amerykańską. To są najlepsze zajęcia w ogóle! Nie dość, że nie trzeba robić notatek, to forma zajęć jest zupełnie inna, bo nastawiona na praktykę (trudno zresztą, żeby było inaczej, ucząc się wymowy i artykulacji)! Omawiamy po kolei, jak akcentować daną literkę, jak prawidłowo wypowiedzieć dane słowo, frazę etc. oczywiście w tonacji amerykańskiej. Z początku myślałam, że łatwiej mi będzie na tejże fonetyce. Przecież oglądam filmy amerykańskie, słucham piosenek amerykańskich artystów. Wcale nie jest tak łatwo, wciąż się człowiek uczy jak jeszcze mało wie;]. Na egzaminie trzeba było przeczytać kilka zdań z audycji. Pierwszy raz stres tak mnie zjadł, że wszystko przeczytałam źle. Dopiero za drugim podejściem się udało i tak otrzymałam najlepszą ocenę. Zresztą u tego pana nie mogłoby być inaczej! Jest bardzo dowcipny, zabawny, wyluzowany i naprawdę chodzenie na jego zajęcia jest po prostu przyjemnością. Aż się nie mogę doczekać kolejnych zajęć!

3.) Wprowadzenie do literaturoznawstwa. Wykład prowadzony przez tą samą panią, która uczy mnie również literatury i kultury angielskiej, ale o tym kiedy indziej. Jest przesympatyczna, zawsze uśmiechnięta i opowiada wszystko z ogromną pasją i zaangażowaniem. Problem tkwi w tym, że ciężko mi się było (i nadal jest!) u niej ogarnąć z przepisywaniem slajdów (które a propos wizualnie przedstawiają się świetnie. Nie ma zlanego tekstu, tylko obrazki, grafy, schematy, kolorki etc., co przecież ułatwia zapamiętywanie) i słuchaniem tego, co mówi. Mimo to, z nauką do egzaminu nie miałam problemów. Wszystko miałam jasno i klarownie porozpisywane. Teraz nawet nie wiem, czy te wyuczone formułki i definicje umiałabym zastosować w praktyce, czyli np. odróżnić synekdochę od metonimii w wierszu. Jak się można domyślić, przedmiot ten wygląda trochę jak j.polski w szkole. Uczysz się interpretować wiersz czy prozę pod względem budowy, rytmu, środków stylistycznych etc. Powiem nawet, że przyjemnie pisało mi się egzamin z tego przedmiotu, były zadania otwarte i zamknięte, i cieszę się z oceny jaką otrzymałam:). 


To teraz przejdę do części niemieckiej:), która będzie krótsza. 


1.) Rozwój krajów niemieckiego obszaru językowego. Można po prostu powiedzieć w skrócie. Historia Niemiec. Przerobiona od starożytności do współczesności w liczbie 15 zajęć w semestrze. Tak jak zawsze miałam problemy z historią, tak akurat na te wykłady (jedyne w sumie prowadzone w języku polskim, wcześniej to tylko j.ang.) lubiłam chodzić. Pan mówił bardzo ciekawie, z dużą dawką ironii o niektórych postaciach i wydarzeniach. Akurat ten sposób stosowania sarkazmu, zamierzonego czy nie, bardzo mi się spodobał i sprawił, że zapamiętałam wiele rzeczy czy detali, które do tej pory mam w głowie. Słuchało mi się przyjemnie, ale pisania było mnóstwo, zwłaszcza, że nie było żadnych prezentacji multimedialnych. Trzeba było uważnie słuchać. Sam egzamin był prostszy niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Było 16 zdań i uzupełnić w nich luki. Warunki do wspólnych grupowych dyskusji były fenomenalne, biorąc pod uwagę wielkość auli i mnogość osób. Z oceny jestem bardzo zadowolona:).


Jestem również na module pedagogicznym, który jest skierowany pod przyszłą pracę w roli nauczyciela. W związku z tym miałam dodatkowe dwa egzaminy z przedmiotów, które będę kontynuować w drugim semestrze;]. 

1.) Psychologia ogólna. Na te zajęcia trzeba dużo czytać. Czasami aż za dużo. Czasami bardzo niezrozumiałe i pokrętne rzeczy, nie mówiąc o ich przydatności. Generalnie jednak zajęcia są bardzo fajne, przede wszystkim aktywizujące. Oprócz zwykłych slajdów są prace w grupach na rozruszanie. Jedne są ciekawsze, drugie mniej, mimo to, taka forma zajęć mi się podoba. Były właściwie dwa egzaminy, których średnia stanowiła ocenę na I semestr. Były to zadania zamknięte. Niektóre pytania łatwiejsze, niektóre trudniejsze, ale dało się zdać. Podoba mi się moja ocena końcowo-roczna;). 

2.) Pedagogika ogólna. Szczerze, to z panem nie mieliśmy wielu zajęć. Często go nie było, a w styczniu to już w ogóle. Jednak wtedy kiedy był to uważam, że lekcje były naprawdę fajne i interesujące. Mówił w sposób bardzo ciekawy i lubiłam jego sposób wysławiania się. To taki pocieszny starszy pan, który już ma duże doświadczenie w sferze pedagogiki i nauczania. Jedyne co mnie denerwowało to to, że ciągle przerywał cudzą wypowiedź. Zadał komuś pytanie i już się wtrącał. To mnie tak drażniło, bo nie pozwalał się wysłowić. Co do egzaminu...było dosyć zabawnie, powiem szczerze. Dostaliśmy informacje o materiałach do nauczenia. No to w porządku, uczyłam się z tych źródeł. Popatrzyłam na arkusz egzaminacyjny i zgłupiałam. Owszem, większość informacji znałam i przynajmniej kojarzyłam, ale naprawdę. Część poleceń i zadań otwartych była dla mnie nowością i miałam wrażenie, że tego nie było w żadnej książce czy notatkach. Warunki jednak w klasie były dosyć korzystne na wzajemną pomoc;]. 



Tak więc z tych przedmiotów zdawałam egzaminy w sesji zimowej. Oczywiście nie o wszystkich Wam opowiedziałam, bo po pierwsze za dużo by opisywać, a po drugie większość przedmiotów będę kontynuowała w II semestrze. Wtedy może coś więcej Wam opowiem o reszcie:). Tymczasem...korzystam jeszcze z moim upragnionych ferii, póki mogę:).


środa, 22 lutego 2017

Coś dla pań co nacieszy oko cz.VI!

Witajcie, kochani:)

Ostatnio udało mi się przysiąść ponownie nad kartką i ułożyć kolejną dziesiątkę przystojniaków. Co jak co, ale lista ciągle rośnie! Nie ma co się rozwodzić i zaprzeczać, kobitki, jest na co popatrzeć!

Tak jak zwykle prezentuję zdjęcie aktora, króciutko opisuję dlaczego mi się podoba i co zwróciło w Nim moją szczególną uwagę. Pokażę też jakiś gif przedstawiający kadr z filmu. No to zaczynam!


- Dan Stevens


Właściwie to nie znałam wcześniej tego aktora. Oglądałam filmiki na YT i nagle natrafiłam na tego pana. Znany przede wszystkim z serialu ''Downtown Abbey'', pojawił się również w ''Noc w muzeum; Tajemnica grobowca'', a także w ''Gość'', gdzie grał rolę seryjnego mordercy o zabójczej urodzie i manierach! Wnet do kin wchodzi film z jego udziałem, czyli ''Piękna i Bestia'', w którym odegra rolę...Bestii!


- Benedict Cumberbatch


Wcześniej jakoś nie zwróciłam na niego szczególnej uwagi. Kojarzyłam go z roli Sherlocka Holmesa i z niesamowitego, niskiego głosu Smauga w ''Hobbit; Pustkowie Smauga''. Potem zobaczyłam go w filmie ''Czas wojny'' u boku Toma Hiddlestona, no i oczywiście w ''Doktor Strange''! Od tamtej pory Benedict skradł moje serce nie tylko pod względem barwy głosu i dość specyficznej urody, lecz także talentu aktorskiego. Co jak co, ale najwyższy czas poznać pana Cumberbatcha nieco bliżej:).


- Lee Pace


Lee potrafi zagrać i elfa, i wampira. I dobrego, i złego. Zagrał Thranduila w ''Hobbit; Pustkowie Smauga'' i ''Hobbit; Bitwa Pięciu Armii'', wystąpił także w ''Saga Zmierzch; Przed Świtem'' jako wampir Garret. Ponadto zagrał Ronana Oskarżyciela w ''Strażnikach Galaktyki''. Moim zdaniem Pace ma także charakterystyczny głos. Ujęła mnie jego uroda!


- Brenton Thwaites


Ech, mam słabość do aktorów pochodzących z Australii... Brenton nie jest wyjątkiem. Przede wszystkim zakochałam się w jego anielskiej buźce. Dzień stanie się lepszy jak tylko popatrzysz na ten zawadiacki uśmiech! Wystąpił m.in w ''Dawca pamięci'', ''Bogowie Egiptu'' czy ''Czarownica''. Nie jest jakoś szczególnie popularny, choć powinien być.
Jakiś czas temu czytałam komiks ''Civil War II'' i szczerze mówiąc widziałabym go w roli Ulyssesa, Inhumana przewidującego przyszłość. No jak żywcem wyjęty z komiksu, naprawdę! Te oczy, włosy i zarost (o ile zapuści), nawet styl ubierania się...gdyby kiedyś kręcili film i miałby się tam pokazać Ulysses, to ja zdecydowanie na casting zaprosiłabym właśnie Brentona!


- Jackson Rathbone


Jackson jest znany przede wszystkim z roli Jaspera w filmowej sadze ''Zmierzch'' oraz jako Sokka z ''Ostatni Władca Wiatru''. Według mnie ma ciekawą urodę i magnetyczne spojrzenie.


- Billy Burke


Chcąc nie chcąc przeszłam do pana, który również pojawił się w sadze ''Zmierch'', a grał rolę ojca Belli, Charliego. Do tego najbardziej znany jest z roli w serialu ''Revolution''. Moją uwagę przykuł jednak w ''Dziewczyna w czerwonej pelerynie''. Film nie jest jakiś rewelacyjny, ale zaskoczył mnie finał z jego udziałem.


- Dylan O'Brien


Nie wiem czemu, ale ten Dylan przypomina mi Paula Walkera! Inny kolor włosów, oczu, ale coś w nim jest, że jak na niego patrzę to gdzieś dostrzegam tam jakieś podobieństwo do Paula. O'Brien jest znany przede wszystkim z serialu ''Teen Wolf'', ale można go także ujrzeć w filmie ''Więzień labiryntu''. Nie znam go za dobrze, ale naprawdę ujęła mnie jego uroda i zniewalający uśmiech:).


- Jonathan Rhys Meyers


Z tym panem to jest ciekawa sprawa. Raz nie mogę na niego patrzeć i mam go serdecznie dość, a raz po prostu mnie oszałamia. Dość znany aktor, przede wszystkim z ról w serialu ''Dynastia Tudorów'', lecz także filmów tj. ''Cudowne dziecko'', ''Dzieci z Jedwabnego Szlaku'', ''Dary Anioła; Miasto Kości''. 


- Jesse Spencer


Tego pana powinno kojarzyć większość osób, bo on występuje w serialu ''Doktor House'' jako doktor Chase. Do tego pojawił się w filmie ''Dziewczyny z wyższych sfer''. Szczerze? Widziałabym go w roli Robin Hooda!^^



- Bradley Cooper


Kto był nie znał tego pana albo przynajmniej o nim nie słyszał? Znany z takich filmów jak ''Kac Vegas'', ''Drużyna A'', ''Jestem Bogiem'', ''Poradnik pozytywnego myślenia'', ''American Hustle'', ''Snajper'', ''Serena'', ''Rekiny wojny'' etc. Najbardziej urzekają mnie jego niebieskie oczyska, a także głos! Użyczył go postaci Rocketa ze ''Strażników Galaktyki''.




A wam, drogie panie? Który z aktorów podoba się najbardziej??:>

piątek, 17 lutego 2017

Filmowe wyzwanie 2017!

Witajcie, kochani:)

Na początku 2016r. pisałam filmowe wyzwanie 2016r., w którym pokrótce przedstawiłam Wam filmy Marvela, które miały tegoż roku premierę i bardzo chciałam je obejrzeć. No i udało mi się:). Recenzje poszczególnych filmów będę publikowała na bieżąco. 

Wraz z Nowym Rokiem pojawią się (i to już niebawem) kolejne filmy, które na pewno z przyjemnością obejrzę. Dzisiaj więc zaprezentuję Wam listę czterech filmów, które mają w 2017 roku oficjalną i POTWIERDZONĄ premierę. Zapraszam do zapoznania się z dzisiejszą krótką listą. 


Logan

Premiera filmu przewidziana jest na marzec (to już tylko kilka tygodni!) 2017 roku. Jest kontynuacją filmu ''X-men Geneza; Wolverine'' oraz ''Wolverine'' studia 20th Century Fox. Ostatni film Hugh Jackmana w roli Rosomaka i generalnie w świecie X-verse. Logan to już starszy, siwy pan. Jest zmęczony życiem, a jego zdolność regeneracji powoli zanika. Mutantów już prawie nie ma, a jeżeli są to znajdują się na marginesie społeczeństwa. On i profesor Xavier (Patrick Stewart), mentor Wolverina, który także powoli traci swoje umiejętności i starcza demencja daje o sobie znać, ukrywają się gdzieś na...zadupiu. Pojawia się jednak młoda dziewczyna, mutantka X-23 (Dafne Keen), która posiada podobne zdolności co Logan. Profesor oraz Logan biorą za nią odpowiedzialność, gdyż grozi jej, a także im, niebezpieczeństwo.

Mam nadzieję, że ten film godnie zakończy przygodę z postacią Wolverina i będzie jakby honorowym pożegnaniem tej kultowej postaci, a także samego Hugh Jackmana w tym uniwersum. Żywię wielkie nadzieje, że tak będzie, a sam film okaże się godnym obejrzenia:). 


Strażnicy Galaktyki Vol. 2

Premiera filmu jest zaplanowana na kwiecień 2017 roku. Kontynuacja ''Strażników Galaktyki'', jednego z czternastu już filmów Marvel Cinematic Universe. Peter Quill (Chris Pratt) wraz ze swoją drużyną wyrzutków podróżują przez kosmos i razem szukają przygód, walcząc ze wszelkimi niebezpieczeństwami. Przy okazji Peter dowiaduje się co nieco o swojej przeszłości, konkretniej o swoim ojcu.

Ten film będzie naprawdę wyjątkowy, bo pojawi się kilka nowych postaci np. Mantis (Pom Klementieff) i Ego (Kurt Russell), żyjąca planeta, która w filmie będzie człowiekiem, w dodatku...ojcem Quilla! Inną atrakcją filmu będzie na pewno Baby Groot (głos Vina Diesela), który już w pierwszej części zdobył ogromną popularność. Do tego wątek Gamory (Zoe Saldana) i Nebuli (Karen Gillian), dwóch nienawidzących się sióstr, zostanie bardziej rozwinięty. Będzie czadowo!!!


Spider-Man; Homecoming

Pająk miał już swój debiut w tamtym roku w ''Kapitan Ameryka; Wojna Bohaterów''. Premiera filmu jest w lipcu. Niewiele wiadomo o fabule. Peter Parker (Tom Holland) stara się pogodzić swoje życie prywatne i szkolne z byciem superbohaterem. Pomaga mu w tym Tony Stark (Robert Downey Jr.) aka Iron Man. Na drodze pojawia się wkrótce bardzo potężny wróg tj. Vulture (Michael Keaton) oraz Shocker (Bookem Woodbine).

Strasznie się ekscytuję tym filmem, bo pojawi się Tom Holland, chłopak starszy o rok ode mnie i wydaje się, że jest wręcz stworzony do tej roli! Sam w większości wykonuje akrobacje, a jego fascynacja Pająkiem odzwierciedla się w odgrywaniu postaci. Wręcz nie mogę się doczekać tego filmu!!!


Thor; Ragnarok
Premiera filmu planowana jest na październik 2017 roku i stanowi kontynuację filmu ''Thor'' oraz ''Thor; Mroczny Świat''. W tym przypadku też nie wiadomo za bardzo o czym jest fabuła. Thor (Chris Hemsworth) mierzy się na arenie bogów wraz z Hulkiem (Mark Ruffalo), podczas gdy Asgard jest zagrożony Ragnarokiem, nordycką apokalipsą. Przy okazji Thor i Loki muszą odnaleźć Odyna, który prawdopodobnie znajduje się gdzieś na Ziemi. W filmie oczywiście pokaże się kilka nowych postaci jak np. Hela grana przez Cate Blanchett.

Krótko mówiąc, będzie niezła rozpierducha! A do tego gościnny występ Doktora Strange'a (Benedict Cumberbatch), który pomaga dwóm bogom... no spełnienie marzeń każdego geeka!



Na razie to są potwierdzone filmy, które pojawią się w 2017 roku. Już się nie mogę doczekać!!! A wy na co najbardziej wyczekujecie??:>

środa, 15 lutego 2017

Northern pastures



I.
   Siedzę w pokoju przy okrągłym stole. Jest jasno. Przez żaluzje wdzierają się promienie słoneczne. Przed sobą widzę książki. Nawet we śnie człowiek się uczy! Widzę też jakiegoś chłopaka. Ciemne włosy, oczy pełne skupienia. Wygląda na to, że razem pilnie nad czymś pracujemy. A raczej on pracuje, bo ja ciągle wyszukuję sobie jakieś inne zajęcia, staram się odciągnąć jego uwagę, żeby w końcu na mnie spojrzał. Wstaję, łażę, otwieram drzwi, zadaję różne pytania. On nadal wpatrzony w książki i ogromnie pochłonięty...



II.
   Jesteśmy z mamą na dworcu. Rozmawiamy i w pewnym momencie pokazuję jej zdjęcie na telefonie, Willa i Jadena Smitha (#wtf). Wsiadamy do autobusu i nagle dostrzegam na tylnym siedzeniu samego Jadena! Zamurowało mnie, ale nie reaguję w żaden sposób. 
   Przesiadam się. Przede mną siada jakiś mężczyzna. Uśmiecha się. Wydaje się być miły. Odwzajemniam uśmiech. Czuję, że mama przewierca nas wzrokiem z podekscytowania. W końcu jej córka komunikuje się z płcią przeciwną. Nic jednak ponadto się nie dzieje.
   Po jakiejś chwili tamten sympatycznie wyglądający pan wysiada, a na jego miejscu ląduje kto inny. Ten nowo przybyły pasażer mocno mnie zaintrygował. Zresztą nie tylko mnie. Czarne włosy, czarne oczy, ciemna karnacja, kilkudniowy zarost, do tego nienagannie ubrany. Wygląda jak jakiś obcokrajowiec, z bardzo, bardzo daleka. Uśmiecha się do mnie. Wbiło mnie w fotel. Muszę wyglądać zabawnie z rozdziawioną gębą i wyłupiastymi oczami. Pyta się mnie o coś, sama już nie wiem, ale czuję, że chce się ze mną spotkać, co jeszcze bardziej wprawia mnie w osłupienie. Na szczęście mama jest w pobliżu (haha) i wyjaśnia mu gdzie wysiadamy. Akurat to bardzo romantyczne spotkać się na cmentarzu...


   
III.
   Jesteśmy razem w grupie kilkuosobowej. Siedzimy wszyscy na jakichś beczkach i kamieniach gdzieś na krańcu jakiejś pustyni. Jest słonecznie i gorąco. Nauczyciel w bujnych włosach każe przeczytać pewnej dziewczynie tekst. Ta czyta. Doskonale wiem, że robi to niepoprawnie. Bujnowłosy mężczyzna wyraża jednak wielką aprobatę. Bierze książkę i podstawia ją mi. Moja kolej do czytania. Jestem święcie przekonana, że robię to dobrze. Głos odpowiednio moduluję, wymawiam słowa tak jak powinny być wymówione. Niestety się pomyliłam. Nauczyciel bardzo się zdenerwował, a reszta towarzystwa nabijała się ze mnie. Tak też stałam się pośmiewiskiem grupy...

IV.
   Robię zakupy w dość dużym sklepie osiedlowym. Chodzę między półkami i w pewnym momencie dostrzegam starego znajomego z podstawówki. Jedna z nielicznych osób, która nie wstydzi się powiedzieć zwykłe ''cześć''. Witamy się serdecznie i przez chwilę rozmawiamy ze sobą. Dobrze, że przynajmniej we śnie mamy taką możliwość...

V.
   Jeden z tych proroczych snów, bowiem dzień później wyszedł kolejny zwiastun ''Guardians Of The Galaxy vol.2''! W tym śnie jestem piękną i zabójczą, do tego zielono-skórą Gamorą. Ze Star-Lordem i Draxem mamy misję do wypełnienia, wychodzimy z jakiegoś długiego korytarza i znajdujemy się w pustym rozgałęzieniu. Miejsce ponure, przypomina opuszczony szpital. Nagle pojawia się Nebula (w filmie siostra Gamory) i atakuje mnie. Dość długo się naparzamy, próbuję do czegoś przekonać moją rywalkę. Tak naprawdę nie chcę się z nią bić. W pewnym momencie biorę się za ucieczkę i nie widząc szansy na dalsze pertraktacje, wyskakuję przez okno. W tle słyszę paniczny głos Star-Lorda...<mam nadzieję, że przeżyłam!>


VI.
   Poranek. Niepościelone łóżko. Na nim spoczywa moje (!) martwe ciało. Krew rozlewa się po pościeli. Nade mną siedzi Loki (!!), który płacze nade mną i krzyczy wniebogłosy. Przypomina dziecko, które zrobiło coś naprawdę złego.
    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ja byłam w ciele Lokiego i patrzyłam na własne bezwładne ciało...



   VII.
   Jestem w galerii i nagle zauważam Chrisa Evansa w przebraniu Kapitana Ameryki. Jestem bardzo podekscytowana. Po chwili podchodzi do mnie a wraz z nim Scarlett Johansson w swoim stroju Czarnej Wdowy. Zbiegają się do nas dziennikarze. Z początku wydaje mi się, że jestem fanką albo jakąś dziennikarką. Kiedy to mnie się pytają jak mi się pracuję z tą dwójką na planie! <Proroczy sen?>

piątek, 10 lutego 2017

Coś dla pań co nacieszy oko cz.V!

Witajcie kochani!:)

Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że powstanie jeszcze jedna lista z cyklu o przystojnych mężczyznach (generalnie aktorach) ''wartych grzechu'' (dla tych, którzy nie pamiętają w czym rzecz, pod koniec tego wpisu zostawiam linki odsyłające:)). Akuratnie w tym czasie poznałam/przypomniałam sobie o innych, przystojnych aktorach, o których jakoś wcześniej nie pomyślałam, zapomniałam sobie bądź po prostu niedawno któregoś pana poznałam i ten ktoś zwrócił moją uwagę. 

Zasady są mniej więcej te same. Fotka postaci, króciutki opis, czym zwrócił moją uwagę i w jakim filmie/serialu można go spotkać oraz gif z filmu, w którym dany aktor się pojawił:). 

Miłego oglądania!:)

- Jim Caviezel


Znany przede wszystkim z takich filmów jak ''Pasja'', ''Hrabia Monte Cristo'', ''Oczy Anioła'', ''Podaj dalej'' czy ''Outlander''. Choć na tym zdjęciu tego nie widać, siwizna troszkę go przyprószyła, ale dla mnie zawsze będzie przystojny;].


- Eric Bana


To jest przede wszystkim ''Troja'', ''Hulk'', ''Zaklęci w czasie'', ''Monachium''...talent ma, a do tego te cudne brązowe oczy i włosy...najbardziej właśnie urzekł mnie jako Hektor. Zdecydowanie wygląda lepiej gdy jest zapuszczony!^^



- Adrien Brody


Och...tego pana też lubię;]. ''King Kong'', ''Istota'', ''Pianista'', ''Eksperyment'', ''Predators''...dobry aktor o niezwykłej urodzie:). Z profilu najbardziej wyróżnia się jego...spiczasty nos^^.


- Paul Rudd


Hah, długo zastanawiałam się czy umieścić go na tej liście, czy nie^^...aktor ten generalnie słynie z roli komediowych, a jako ''Ant-Man'' spisał się całkiem dobrze:).


- Tom Holland


Skurczybyk jest niemalże w moim wieku, zagrał w kilku filmach, które pewnie mało kto zna, a zdobył moje serce<3. Przede wszystkim za film ''Niemożliwe'', ''In The Heart Of The Sea'', ale większość zdążyła go pokochać jako Spider-Mana w ''Kapitan Ameryka ; Wojna Bohaterów''. Nie dziwię się - to urodzony Peter Parker!


- Mark Wahlberg


I pomyśleć, że zawsze myliłam go z Mattem Damonem...gościu początkowo zaczął karierę jako raper, potem przeniósł się na aktorstwo. W sumie to wyszło mu to na dobre! ''Transformers ; Wiek zagłady'', ''Gniew oceaniu'', ''Sztanga i Cash'', ''Bracia'', ''Ted'', ''Fighter'', ''Nostalgia Anioła''...można trochę wymieniać...;].



- Enrique Iglesias


Generalnie tego pana nie trzeba przedstawiać. Jest on też jedyny z tej listy, który bliżej jest związany z muzyką niż z filmami, co pewnie wiecie. Enrique wystąpił gościnnie w ''Desperado''!

Ten z lewej!

- Alexander Skarsgard


O jego istnieniu dowiedziałam się z filmu ''Legenda Tarzana''. Całego filmu nie obejrzałam, ale jak tylko go zobaczyłam...byłam pod wrażeniem. Poza tym grywał w serialu ''True Blood''.

Ten z prawej

- Josh Hutcherson


Tzw. crush w dzieciństwie;]. ''Podróż do wnętrza ziemi'', ''Zatura ; kosmiczna przygoda'', ''Pamiętnik wampira'', teraz to w głównej mierze ''Igrzyska Śmierci''. 


- Gabriel Luna



Gościu, na którego mam fazę i to właściwie przez przypadek! Z Marvela jest taki serial jak ''Agenci T.A.R.C.Z.Y'', którego prawdę mówiąc nie oglądam. Generalnie nie oglądam żadnych seriali, nawet z Marvela (wiem, szok!)! Pojawiła się nowa postać jak Ghost Rider, postać, do której mam słabość<3 jako takiej. Obejrzałam z nim fragmenty i...umarłam! Gabriel ma niesamowitą urodę, a jego wersja Spirit of Venegance jest naprawdę interesująca, aż przez chwilę naprawdę chciałam się bliżej poznać z serialem...;]




A tutaj dla przypomnienia poprzednie ''party'';].
Cz.I
Cz.II
Cz.III
Cz.IV