piątek, 22 listopada 2019

Cloak & Dagger - recenzja II. sezonu

Oczywistością było dla mnie, że wezmę się za seans drugiego sezonu Cloak & Dagger tuż po zakończeniu ostatniego odcinka pierwszej części. Pierwszy sezon to był naprawdę porządny origin story dwójki protagonistów, którzy poznają swoje umiejętności i uczą się żyć w ciężkich warunkach, w jakie zostali wrzuceni. Tematyka była dosyć ciężka i bardzo przygnębiająca, ale została ciekawie poruszona, bo z punktu widzenia dwójki młodych ludzi, zmuszonych do przyspieszonego kursu dojrzewania. Więcej o pierwszym sezonie możecie poczytać TUTAJ. Niemniej w tamtym momencie miałam wrażenie, że pierwszy sezon to dopiero przedsmak prawdziwej historii. Wraz z wprowadzeniem pewnej nietuzinkowej postaci dopiero wtedy zacznie się dziać. Czy się nie zawiodłam? Jak druga część Cloak & Dagger ma się do pierwszej? Który sezon jest lepszy według Vombelki?


Twórca: Joe Pokaski
Premiera: 04.04.2019 (Polska)
Produkcja: USA
Dystrybucja: ABC Studios/Freeform
W rolach głównych: Olivia Holt, Aubrey Jospeh, Emma Lahana, Brooklyn McLinn
W pozostałych rolach: Gloria Reuben, Andrea Roth, J.D. Evermore, Miles Mussenden, Dilshad Vadsaria, Jaime Zevallos, Noelle Renee Bercy, Ally Maki


Akcja drugiego sezonu Cloak & Dagger toczy się niedługo po zakończeniu pierwszej części. Tandy (Olivia Holt) stara się poprawić swoje relacje z mamą, Alissą (Andrea Roth), która poszła na odwyk. Tandy czuje, że zaczyna nowy rozdział w życiu i w końcu może spełnić swoje marzenie, zapisując się m.in. na kurs baletu. Tyrone (Aubrey Joseph) z kolei musi się ukrywać odkąd został wrobiony w morderstwo, którego rzecz jasna nie popełnił. Niestety dowodów na uniewinnienie jak nie było tak nie ma, a chłopak skazany jest na przymusowy pobyt w opuszczonym kościele. Na szczęście może liczyć na wsparcie Tandy, która pomaga mu w każdy możliwy sposób.

Niemniej wciąż w ich duszy tkwi chęć niesienia pomocy. Tandy więc podejmuje prywatne śledztwo kiedy dowiaduje się, że ktoś porywa niewinne dziewczyny, a Tyrone zajmuje się udaremnianiem przemytu narkotykowego. Oboje jednak dochodzą do wniosku, że działając razem będą o wiele szybsi i skuteczniejsi, a Nowy Orlean będzie bezpieczniejszy. Niestety problemy na tym się nie kończą... Do gry wkracza bowiem Mayhem (Emma Lahana) oraz pewien o wiele znacznie silniejszy przeciwnik, z którym bohaterskie duo musi stoczyć pojedynek. Czy im się to uda? Co tak naprawdę stało się z Brigid i po czyjej stronie się opowie? Czy faktycznie Connors (J.D. Evermore) ma dobre intencje?


Wtedy, kiedy skończyłam oglądać pierwszy sezon wiedziałam, że drugi będzie lepszy i o wiele więcej będzie się działo. No i się nie zawiodłam! Akcji jest na pęczki, a wątki, które porusza drugi sezon są naprawdę ciekawe i myślę, że jak by się tak zastanowić, to spośród wszystkich serialów Marvela na jakiejkolwiek platformie (chociaż nie wliczam w to Agentów Tarczy, gdyż najzwyczajniej w świecie ich nie oglądałam, ale mogę się założyć, że i w tej kategorii się także mieszczą), Cloak & Dagger porusza najwięcej tematów kontrowersyjnych oraz takich, o których teoretycznie się wie, ale twórcy w dobitny sposób ukazują nam jak to wygląda naprawdę. Za to uwielbiam ten serial oraz za bohaterów, ale to po kolei.

Przede wszystkim podoba mi się, i to niezmiennie od pierwszej części, niesamowita chemia między bohaterami. Tandy i Tyrone to taka para, która potrafi się świetnie dogadać, zrozumieć, wesprzeć i jednocześnie skakać sobie do gardeł. Mimo to, zawsze do siebie powracają i nie ma takiej siły na świecie, co niejednokrotnie jest ukazane w tym sezonie, żeby mogła rozdzielić czy poróżnić tę niezwykłą parę. Stanowią kwintesencję słowa przyjaźń ponad wszystko i nie mogę się doczekać, kiedy w końcu staną się parą, bo ewidentnie widać, że ciągnie ich ku sobie. Podoba mi się fakt, że twórcy stopniowo rozwijają relację między nimi i z tym większą radością ucieszę się, gdy w końcu się pocałują, bo ta chemia jest wyczuwalna na kilometr! Już nie wspomnę o tym, jak świetnie ukazano w produkcji ich moce, które zdołali rozwinąć i lepiej opanować.


Ponadto w końcu wiadomo, co tak naprawdę stało się z Brigid O'Reilly. Jak się okazuje, pani detektyw zyskała sobowtóra, pełnego agresji i żądnego zemsty, a mowa tu oczywiście o Mayhem. Mayhem w serialu to taki trochę Punisher. Zabija tych, którzy znajdują się po ciemnej stronie mocy. Jest bardzo brutalna, wojownicza, sarkastyczna i niejednokrotnie z pogardą odnosi się do Brigid. Ba, przecież chce ją zabić. Z jednej strony podoba mi się jej postać oraz dynamika jaka występuje między Brigid a Mayhem. W końcu to ta sama osoba, tylko z innym podejściem do pewnych spraw, więc to zderzenie dwóch ideologii jest bardzo fascynującym doświadczeniem. Tym bardziej, że to na pewno nie koniec ich wątków.

Z drugiej strony mam pewien problem. Wydawało się początkowo, że Cloak i Dagger będą walczyć właśnie z nią/nimi. Na tym właśnie skupiła się kampania promocyjna. Przez pierwszą połowę serialu owszem, faktycznie się ścierają, ale potencjał Mayhem został odstawiony trochę na bok, kiedy wprowadzono D'Spayre (Brooklyn McLinn). No i mam tutaj problem, bo D'Spayre to jest taki świetny villain i nie wiem czy się cieszę, że Mayhem było mało, czy powinnam odczuwać lekki niedosyt. No ale w końcu mam na co czekać w trzecim sezonie, o ile, daj Boże, powstanie (a już wiadomo, że nie powstanie)!


D'Spayre to naprawdę unikatowy antagonista. Jego ujawnienie było zaskakujące, a moce jakie posiada naprawdę przerażają. Pamiętajcie, jeżeli macie ataki migreny to lepiej pójść do lekarza czy na badanie, a nie porywajcie młode dziewczyny i odbierajcie im nadzieję, pozostawiając je w pustce beznadziei i rozpaczy. Andre, bo tak ma na imię D'Spayre, to z jednej strony ten typ złoczyńcy, który irytuje i jednocześnie przykuwa swoją charyzmą. Ponadto niejednokrotnie wzbudza współczucie, bo przez swoją dolegliwość stracił to co kochał, czyli muzykę. Potrafię sobie wyobrazić jego ból, ale na szczęście nie posiadam mocy wypełniania ludzkich serc zwątpieniem i utratą nadziei. Sądzę, że będzie jednym z mniej docenianych serialowych antagonistów, a szkoda, bo miał ciekawy wątek. Tym bardziej, że jak się tak zastanowić, to jego moce podobne są do Tyrone'a i ciekawie ukazali, co mogłoby się stać, gdyby Tyrone postanowił pobawić się swoimi umiejętnościami.

Summa summarum, gorąco Wam polecam zapoznać się z drugą częścią Cloak & Dagger. Główny duet po prostu miażdży, a pozostałe kreacje aktorskie również są świetne. Dodatkowo tematyka serialu jest dość mocna. Porusza takie wątki jak chociażby: handel ludźmi, handel narkotykami, rasizm, alkoholizm, wyalienowanie czy machlojki polityczne. Wszystko to ukazane jest w bardzo autentyczny i dobitny sposób. Nie pośmiejecie się podczas oglądania tej produkcji, ale na pewno Wam się spodoba klimat czy atmosfera voodoo. Serial podkreśla wartość przyjaźni, miłości na różnym tle, siły wiary (niekonieczne tej religijnej), oraz wytrwałości na tyle, żeby zmierzyć się ze swoimi własnymi demonami. Co więcej, muzyka jest naprawdę świetna i kilka znakomitych piosenek, które przewinęły się w trakcie serialu, wylądowały na mojej liście muzycznej. Polecam obejrzeć. Myślę, że nie pożałujecie :). Szkoda, że to już koniec, chociaż oczekuję świetnego crossoveru Cloak i Dagger w Runaways! Drugi sezon Cloak & Dagger oceniam na porządnie 9/10.



Do tego to nawiązanie do Luke'a Cage'a. Dziękuję!