piątek, 30 grudnia 2016

X-men ; Pierwsza klasa!

Witajcie, kochani:)

Postać Wolverina na razie zostawiamy (ale dosłownie na chwilkę, także nie zapominajcie o nim:)), a powrócimy do innych, kultowych postaci, na których film ''X-men ; Pierwsza klasa'' się skupia, czyli w głównej mierze do profesora X oraz Magneto:).


Reżyseria ; Matthew Vaughn
Scenariusz ;  Jane Goldman, Ashley Miller, Zack Stentz, Matthew Vaughn
Premiera ;  03.06.2011 (Polska)
Produkcja ; USA
W rolach głównych ; James McAvoy, Michael Fassbender, Rose Byrne, Jennifer Lawrence, Kevin Bacon, January Jones, Nicholas Hoult
W pozostałych rolach ; Oliver Platt, Jason Flemyng, Lucas Till, Edi Gathegi, Caleb Landry Jones,  Zoë Kravitz, Álex González
Nagroda ; Saturn Najlepsza charakteryzacja
                  National Board Of Review Nagroda Specjalna Michael Fassbender
                  LAFCA Najlepszy aktor pierwszoplanowy Michael Fassbender


Ten film niejako cofa nas w czasie, byśmy mogli poznać bliżej profesora X oraz Magneto zanim stali się potężnymi mutantami i zarazem wrogami.

Akcja filmu rozpoczyna się podobnie jak ''X-men''. Polska, 1944r. Młody Erik Lehnsherr zostaje brutalnie rozdzielony od swoich rodziców, którzy prawdopodobnie skończą w komorze gazowej. Zdenerwowany sprawia, że metalowa, ogromna brama ugina się. Zauważa to pewien fanatyk genetyki Sebastian Shaw (Kevin Bacon), który widzi w młodym chłopcu ''przyszłość''. Jego pierwszy test jest możliwe, że najbrutalniejszy z testów, jaki tak młody człowiek mógłby przejść...Erik ma poruszyć metalową monetę. Jeżeli tego nie zrobi, zginie jego matka. Tak się niestety dzieje. Od tej pory Erik staje się królikiem doświadczalnym Shawa.

Równolegle poznajemy także młodziutkiego Charlesa Xaviera, małego geniusza, mieszkającego w ogromnej willi. W nocy do kuchni wkrada się mała złodziejka Raven o niebywałej zdolności - potrafi przybrać postać dowolnej osoby. Od tamtej pory stają się sobie jak rodzeństwo, które wzajemnie poznaje swoje zdolności.

Mija parę lat. Dorosły już Erik (Michael Fassbender) żyje zemstą by zabić Shawa i pomścić śmierć rodziców, a Charles (James McAvoy) staje się znawcą mutacji i niezwykłym uczonym. Wkrótce jednak dochodzi do spotkania między nimi. Agentka CIA Moira MacTaggert (Rose Byrne) dokonuje podczas pewnego dochodzenia w sprawie Sebastiana Shawa, niezwykłego odkrycia. Pierwszy raz widzi mutanty. W związku z tym kontaktuje się z Xavierem, który postanawia jej pomóc. Erik zaś szykuje się do ostatecznego zabicia Shawa. Tak więc ścieżki tych dwóch panów szybko się splatają.

Oboje stają się szybko sobie bardzo bliscy. Łączy ich wspólna sprawa, mianowicie zapobiegnięcie wybuchu III wojny światowej, którą chce wszcząć właśnie Shaw oraz jego pobratymcy. Poprzez wybuch bomby jądrowej chce przyspieszyć mutacje przez promieniowanie. Robi więc wszystko by doprowadzić do konfliktu między ZSRR a USA.

Jednocześnie Lehnsherr i Xavier wyszukują nowych mutantów i szkolą ich. Jednak poglądy tych dwojga różnią się. Charles jest za pokojem i nie chce zabijać ludzi. Zawsze jest nadzieja, a ludzie prędzej czy później zaakceptują mutantów, którzy ocalą ich życie. Natomiast Erik twierdzi, że ludzie znienawidzą odmieńców. Będą się ich bać, a w tym strachu zaczną na mutantach prowadzić eksperymenty i zamkną ich w gettach.

Dochodzi w końcu do ostatecznej konfrontacji. Erik zabija Shawa, Charles zostaje postrzelony i traci czucie w nogach, a świat pierwszy raz oficjalnie dowiaduje się o istnieniu ''nadludzi''. Wtedy między głównymi bohaterami dochodzi do rozłamu na obóz Xaviera i obóz Magneto. Nic już nie jest takie samo...

Film jest strasznie fajny:). Bardzo mi się spodobał, początek świetnej serii o młodszym Charlsie i Eriku. Przede wszystkim młoda kadra mutantów. Początkowo po stronie Xaviera, młoda i zakompleksiona na punkcie swojego wyglądu późniejsza Mistique (Jennifer Lawrence, nie przekonała mnie za bardzo jej wersja Mistique, ale zobaczymy jak rozwinie się jej postać w późniejszych filmach, tak samo trójkącik miłosny Erik-Raven-Hank
), ostatecznie ląduje u boku Magneto. Hank McCoy aka Bestia (Nicholas Hoult), Alex Summers aka Havok (Lucas Till), Sean Cassidy aka Banshee (Caleb Landry Jones), czyli sonar oraz Darwin (Edi Gathegi), adaptuje się by przetrwać i Angel (Zoë Kravitz), latająca ważka, która woli ciemną stronę mocy;]. Do tego jeszcze pozostałe, złe mutanty jak sam Shaw absorbujący energię, telepatka Emma Frost (January Jones), Azazel (Jason Flemyng), teleporter (i taka ciekawostka, ojciec Nightcrawlera) oraz Riptide (Álex González), tworzący huragany. No wszystkie, wszystkie mutanty są super świetnie przedstawione, każdy ma swoje pięć minut i każde zachwyca na swój sposób. Mnie zachwycił szczególnie Azazel, Havok oraz sam Xavier, genialny McAvoy dał więcej energii postaci przyszłego profesora, choć większość zachwyca się nad kreacją Magneta Fassbandera, że to geniusz etc...mnie jednak trochę drażnił, sama nie wiem czemu;].

Muzyka Henrego Jackmana też jest genialna. Pasuje idealnie do tego filmu, a motyw przewodni Magneta...ach<3. Miód dla ucha! Efekty specjalne całkiem w porządku, nie mam nic do zarzucenia. Przy okazji w filmie jest ciekawe tło historyczne:). Są momenty, gdzie można się pogubić, ale da się generalnie zrozumieć. Postać villaina, którą odegrał Kevin Bacon nie ma jakichś szczególnych motywów (chyba, że można do tego zaliczyć zagładę ludzkości i mutantów jako wszechwładców), ale początkowa scena, gdy cieszy się z cudzego nieszczęścia, była straszna...

Jestem zadowolona i z perspektywy innych filmów, mogę ocenić na 8/10:). Choć jest we mnie jakiś taki niedosycik, to mimo wszystko bawiłam się fajnie i polecam obejrzeć:).



PS. Jest króciutki występ Logana, no:)! Żeby nie było, przecież to ''X-men...'';]

środa, 28 grudnia 2016

Podsumowanie roku 2016!

Witajcie, kochani:).

Do napisania tego posta zainspirowała mnie moja siostra:). Choć ona ma rozplanowane wszystko co kiedy i jak publikuje ja generalnie dzień przed albo w danym dniu biorę się za pisanie (są oczywiście wyjątki jak np. recenzje filmowe). Teraz się zmotywowałam i streszczam rok 2016. Co ciekawego wydarzyło się w moim życiu, co przyjemnego a co bardziej przykrego, czy nastąpiły jakieś przełomowe wydarzenia, zmiany, coś intrygującego i wartego zapamiętania. No to co? Zaczynam!


Styczeń
Styczeń zaczął się dosyć drastycznie, albowiem rozpoczął się pogrzebem mojego wujka. Choć nie widywałam i nie rozmawiałam z Nim zbyt często, tak naprawdę było to coś wzruszającego. Nie znałam go za dobrze, właściwie więcej wiedziałam o Nim z babcinych opowieści i historyjek. Mimo wszystko, kilka łez wypłynęło z moich oczu. Poza tym spotkałam dawno nie widzianą rodzinę i, choć zabrzmi to dziwnie, bardzo przyjemnie wspominam stypę, kiedy mogłam porozmawiać z kuzynostwem, z chrzestnymi i kilkoma nowo poznanymi osobami. 

Luty
W lutym, może nawet nieco wcześniej, zakończyła się terapia immunosupresyjna, która trwała ponad rok. Post zresztą, który napisałam wtedy o tej tematyce zgarnął najwięcej wyświetleń z wszystkich dotychczasowych wpisów (obok wpisu podsumowującego matury, który miał ponad 2100 wyświetleń!) - ponad 1400! Jaka ja byłam z siebie dumna (zresztą wciąż jestem!) a zarazem zszokowana, że coś takiego jak terapia immunosupresyjna mogła zainteresować takie szerokie grono odbiorców! 

Marzec
W marcu zaczęły się kłopoty rodzinne. Nie chciałabym wchodzić w szczegóły, acz kłótnie i sytuacje powodujące napięcia zaczęły pojawiać się dość często. Nie powiem - od tamtej pory wciąż pojawiają się zgrzyty...

Kwiecień
W kwietniu zaczęły się zaś przygotowania do matury! Nie stresowałam się tym jakoś. Po prostu się uczyłam i powtarzałam to, co uważałam za najważniejsze i to co ewentualnie czułam, że jeszcze nie umiem bądź wymaga mojej wzmożonej uwagi. Najwięcej tłukłam polskiego, ponieważ akurat trafiłam na taką wiedźmę, że nie dość, że była złośliwa i potrafiła upokorzyć Cię przy wszystkich, to jeszcze była beznadziejną nauczycielką, która niczego nie potrafiła nauczyć. Przynajmniej nie mnie. Stąd też największy nacisk położyłam na j.polski. Co do reszty byłam w miarę spokojna. Nawet do matematyki!

Maj
No i masz! Matury! Od razu po majówce przyszło mi się zmierzyć z egzaminami. Stres był, najbardziej go odczułam pierwszego dnia, jak dosłownie zbierałam swoje włosy z ławki...potem już się zaczęłam oswajać i nawet nie traktowałam tego jak moje ''być albo nie być''. Po prostu kolejny sprawdzian i tyle. Choć nie powiem, angielski rozszerzony był dla mnie wyzwaniem!

Czerwiec
Zaczęło się moje wyzwanie z Marvelem, czyli recenzowanie wszystkich filmów powstałych w oparciu o komiksy Marvela. I to nie tylko z X-verse czy Marvel Cinematic Universe, lecz także te wcześniejsze, na pewno większości z Was znane tj. Spider-Man czy Fantastyczna Czwórka. Tak też do tej pory realizuję to wyzwanie, które zresztą wraz z nowo wchodzącymi filmami w kinach, można powiedzieć, że się nie skończy^^!

Lipiec 
Pierwsza wizyta (w tym roku!) w szpitalu. Oddział alergologii, zwykłe badania, a tak właściwie to trafiłam na toksykologię. Masakra! Nie ma to jak wrzeszcząca Norweżka na korytarzu i wielu naćpanych czy upitych zjaw, bo nie nazwałabym ich ludźmi...dobrze, że przynajmniej kobitki w pokoju były dość normalne i dało się z nimi porozmawiać. Oczywiście byłam najmłodsza na oddziale!

Do tego doszła rekrutacja na studia. Nie ma to jak dowiedzieć się, że się dostało gdziekolwiek przez komórkę;]. Na szczęście zdążyłam załatwić sprawy z papierami osobiście...

Sierpień
Sierpień to szukanie mieszkania (z pomocą siostry!) w Krakowie. Spośród czterech ogłoszeń, jakie miałam przygotowane, obejrzałam tylko dwa mieszkania. Wybrałam to pierwsze i naprawdę nie żałuję! Samo mieszkanko jest nieduże, acz przytulne. Jest nas razem pięć, a ja trafiłam na naprawdę świetną i wyluzowaną współlokatorkę!

Do tego końcem sierpnia trafiłam ponownie do szpitala, tym razem na oddział endokrynologiczno-ginekologiczny. Wtedy też złapałam paskudny stan zapalny, szczególnie na buzi i szyi. Łuszczenie skóry, plamy i bijący ode mnie smród. Koszmar...

Wrzesień
Od 9-11.09 trwała przecudowna wycieczka w Pieniny, w którą udałam się z siostrą oraz jej chłopakiem. Zdobycie Sokolicy, spływ Dunajem oraz zwiedzanie zamku w Niedzicy. Na pewno będę miała co wspominać, choć taki stan zapalny skóry, jaki wtedy przeżyłam, nie mógł mi się wtedy gorszy trafić!

17.09 pierwszy raz od wielu lat wzięłam udział w weselu córki sąsiadów. Modliłam się, by mój organizm nie spłatał mi żadnego figla, bo choć raz chciałam pięknie wyglądać. Poszłam do fryzjerki, miałam cudnego koczka, który trzymał mi się cały wieczór, kupiłam śliczną sukienkę. Pragnęłam czuć się dobrze i komfortowo chociaż przez tą jedną noc. Przez swoją chorobę nawet nie poszłam parę miesięcy wcześniej na studniówkę, bo moja skóra mogła wyglądać paskudnie (w sumie to się nie myliłam). Wtedy jednak naprawdę poczułam się wyjątkowo i przyjemnie...w życiu też nie zjadłam tylu pyszności!!!

Końcem września trafiłam trzeci raz do szpitala! Tym razem na wycięcie woreczka żółciowego, w którym zalęgła się polipowato-kamyczkowata narośl. Ból pooperacyjny był nie do zniesienia! Wyjmowanie rurki i zdejmowanie szwów to było nic...jednak od tamtej pory, dziwnym trafem, stany zapalne skóry już się zmniejszyły. Nie puchnę już tak bardzo, a plamy, jeśli się już pojawią, to nie są aż takie ogromne.

Październik
Październik to przede wszystkim początek studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, poznawanie nowych ludzi, nauczycieli, wdrażanie się w nowe przedmioty i inny system prowadzenia zajęć. Najgorzej szło mi przestawienie się na tzw. okienka i półtoragodzinne, czasami nawet dwugodzinne, wykłady. Dalej mam z tym problemy, acz myślę, że nie tylko ja!

Listopad
Od listopada zaczęła się moja przygoda z wolontariatem w schronisku dla zwierząt. Odbyłam już dziesięć godzin szkolenia, czeka mnie drugie tyle i wciąż uczę się wielu rzeczy. Przede wszystkim pewności siebie i jak nie obrzydzić się, wyrzucając kupkę do śmietnika. Tak naprawdę aktualnie to nie czuję się na siłach, by opiekować się istotą żywą. Boję się karmić psa, zakładać mu smycz i głaskać go, bo wciąż się boję, że mnie ugryzie. Od zawsze chciałam mieć psa, ale chyba nie wiedziałam, że to wcale nie jest takie proste posiadanie czworonoga. Teraz uczę się i mam nadzieję, że z czasem przywyknę do tego, co mnie czeka. A warto adoptować takie stworzonko...żebyście tylko widzieli ile nadziei i miłości jest w takich psich oczach...serce mięknie jak przechodzi się koło tych boksów i widzi takie istotki pragnące ludzkiej troski...

W listopadzie też nawiązałam współpracę z Planetą Marvel (link na pasku bocznym), gdzie recenzuję komiksy Marvela. Poznaję superbohaterów od źródła. Jest to naprawdę wspaniałe doświadczenie, bo udaje mi się łączyć przyjemne z pożytecznym. 

Grudzień
W grudniu niewiele się zdarzyło. Przystąpiłam ponownie do komisji, aby przedłużyli mi niepełnosprawność. No i udało się! Szczęście w nieszczęściu tak właściwie. Zniżki i udogodnienia, ale jakim kosztem...


Przeżyłam ten rok. Były wzloty, były upadki. Chwile szczęścia i nieszczęścia. Oby w przyszłym roku było tylko lepiej!:)

piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych Świąt!

Witajcie, kochani:).


Przygotowania świąteczne już się zaczęły. Zakupy, zdobienie choinek, kupowane prezentów, sprzątanie, gotowanie, pieczenie ciast, lepienie pierogów, smażenie karpia etc. Na pewno każdy już coś robi, zmęczenie powoli daje o sobie znać, tak więc dzisiaj jakoś szczególnie nie będę się rozpisywać, zwłaszcza, że i mnie czekają obowiązki związane ze świętami!


Chciałam Wam życzyć zdrowych, radosnych i udanych świąt Bożego Narodzenia! Przede wszystkim mnóstwo, mnóstwo zdrowia w przyszłym roku, żebyście trzymali formę, a żadne choróbsko się do Was nie przyczepiło! Pieniążków, abyście mogli kupić sobie co Wam się tylko podoba i nie musielibyście liczyć każdego grosza, każdej złotówki w portfelu. Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale na pewno każdemu się przydadzą. Co więcej...radości w życiu i mnóstwa miłości! W gronie rodzinnym, przyjaciół, a także w ramionach swojej Lubej/Lubego! Także mnóstwo szczęścia i miłości singlom, którzy tak jak ja jeszcze nie mają swojej tzw. Drugiej Połówki. Studentom i innym uczniom motywacji do nauki, zdanej sesji/matury, ogromu jedzenia w lodówce i przyjemnych studiów! Każdego z osobna ściskam, całuję i życzę najlepszej zabawy sylwestrowej oraz szczęśliwego Nowego Roku!!! 

Pozdrawiam gorąco - Wasza Vombelka!:)

sobota, 17 grudnia 2016

X-men Geneza ; Wolverine!

Witajcie, kochani!:)

Jak pewne większość z was zauważyła, jedną z postaci, które przodują w filmach o X-menach, jest oczywiście Wolverine. Jest to ciekawa postać i jedna z ważniejszych w X-verse, dlatego twórcy postanowili nam przybliżyć nieco tę postać i pokazać, co było przed tym, zanim Logan poznał Rogue, zanim trafił do szkoły profesora X, zanim te wszystkie przygody z resztą drużyny w ogóle miały miejsce. Z ''X-men Geneza...'' dowiadujemy się kim był Wolverine zanim stracił pamięć, o którą tak walczy we wszystkich częściach przygód o X-menach...


Reżyseria ; Gavin Hood
Scenariusz ; David Benioff, Skip Woods
Premiera ;  30.10.2009 (Polska)
Produkcja ; USA
W rolach głównych ; Hugh Jackman, Liev Schreiber, Danny Huston, Lynn Collins
W pozostałych rolach ; Ryan Reynolds, Daniel Henney, Dominic Monaghan, Taylor Kitsch, Will I Am, Kevin Durand
Nagrody ; Teen Choice Ulubiony film akcji/przygodowy
                  Teen Choice Ulubiony aktor filmu akcji/filmu przygodowego Hugh Jackman



Młodego chłopca Jimmiego poznajemy w 1845r. Jest słaby, chory, wątły, ciągle choruje. Ciągle przy nim czuwa niewiele starszy Victor Creed oraz ojciec Jimmiego, który ukrywa coś przed swoim synkiem. Do domu nagle szturmem wkracza ojciec Victora, który z karabinu strzela do ojca Jimmiego. Jimmy w furii zabija zamachowca swoimi ostrzami, które pierwszy raz wydobywają się z jego rąk. W tak okrutny sposób dowiaduje się, że mężczyzna, którego zabił, był jego ojcem. Ucieka z domu, a w biegu dogania go, jak już się przyjdzie domyśleć, brat Jimmiego, Victor. Razem postanawiają uciec, razem będą uczestniczyć w każdej możliwej wojnie, razem będą po prostu trzymać się siebie, bo są braćmi i tak tylko będą mogli przetrwać.

Mijają lata. Dorośli już Victor (Liev Schreiber) oraz Jimmy (Hugh Jackman) lądują w końcu w pace, uznani za dziwaków po tym, jak egzekucja na nich po prostu się nie udała. Pewnego dnia przybywa do nich William Stryker (Danny Huston <nazwisko Stryker powinno wam się już obić o uszy>), który proponuje im, by przyłączyli się do jego drużyny, tak samo innych i niezwykłych jak oni sami. Poznają m.in Agenta Zero (Daniel Henny), który nigdy nie pudłuje, Bolta (Dominic Monaghan) telekinetyka, Johna Wraighta (Will I Am), którego zdolności można porównać do mocy Nightcrawlera, Bloba (Kevin Durand) oraz Wade'a Wilsona (Ryan Reynolds) aka Deadpoola, który choć ma krótką, epizodyczną rolę i nie włożył jeszcze swojej słynnej czerwonej maski, tak już z miejsca można go polubić:).

Brutalność jednak jaką stosuje owa grupa nie podoba się Loganowi. Odchodzi więc i po kilku latach stara się ułożyć sobie życie u boku Kayli (Lynn Collins) pracując przy wyrębie drewna. Niedługo cieszy się upragnionym szczęściem, bo znowu nachodzi go Styker, tym razem ostrzegając przed Creedem, który zabija wszystkich członków owej drużyny. Logan się tym nie przejmuje, lecz gdy Victor zabija jego Ukochaną, decyduje się na udział w eksperymencie Strykera, dzięki któremu zyskałby większą siłę i byłby w stanie pokonać swojego brata. Tak też Logan zdobywa adamantowy szkielet i przydomek Wolverine (ciekawa też historyjka związana z tym przydomkiem).

Logan jednak nie ufa ani Victorowi, ani Strykerowi. Dokonuje własnego śledztwa, a jego rezultaty okazują się być straszne! Okazuje się, że Victor pracuje dla Strykera i zabija mutanty po to, by zdobyć próbki do stworzenia super-mutanta, posłusznego rozkazom, który zabijałby inne mutanty, których Stryker tak bardzo nienawidzi (pamiętamy z ''X-men 2?:)). Jeden z uciekinierów, Remy LeBeau aka Gambit (Taylor Kitsch), władający energią kinetyczną, po krótkiej potyczce z Loganem, decyduje się zabrać go na wyspę, na której Styker robi swoje eksperymenty na mutantach.

Okazuje się, że Kayla żyje (jest mutantką, która dotykając cudzej skóry, może manipulować osobą) i musiała współpracować ze Strykerem, by ratować swoją siostrę. Sytuacja się komplikuje, pojawia się Victor, a potem do życia pobudzony zostaje Weapon XI, czyli bezmyślny Deadpool (niezwykle małomówny!). W końcu, po uwolnieniu reszty mutantów (pojawia się młody Scott Summers) i po tych wszystkich pojedynkach wydaje się, że wszystko będzie dobrze. Jednak Wolverine obrywa od Strykera adamantową kulą, przez co jego pamięć zostaje wymazana. Nie pamięta nic. W ten sposób mniej więcej kończy się historia Logana, która rozwinie się bardziej w następnych filmach:).

Film był całkiem dobry, ale tylko dobry:). Efekty specjalne nie najgorsze, muzyka dość dobra, najciekawsza postać Wade'a Wilsona, choć nieco pominięta, tak samo Gambita, który również jest ciekawą postacią (modlę się, by zostawili tego aktora  <Taylora>, by zagrał Gambita w przyszłości, bo Channinga Tatuma nie znoszę wręcz!). Można się pośmiać (scena na siłowni z Blobem czy pobyt Logana u starszego małżeństwa), wzruszyć (swingowana śmierć Kayli)...no fajny film, choć postać Weapon XI nieco przesadzona, a sama finałowa walka, gdzie choć bracia się na tą jedną walkę jednoczą, tak całość tam na tym kominie jakoś szczególnie mi się nie spodobała, nie ten klimat...;].

Oczywiście najlepszy Hugh Jackman, w swoim żywiole jako jedyny i niepowtarzalny Rosomak. Stryker, czy to w wersji Briana Coxa, czy Dannego Hustona mnie irytuje i doprowadza do szału. Nie wiem, czy tak pozytywnie, czy negatywnie;]. Mam mieszane uczucia...Natomiast fajnie wykreował postać Szablozębnego Liev Schreiber, pasował mi w duecie z Hugh:). Ogólnie rzecz biorąc, film był dość dobry, wciągnął mnie, acz szału takiego nie było...:). Moja ocena to 7/10.



PS. Są dwie sceny po napisach:).

piątek, 9 grudnia 2016

X-men po raz trzeci!

Witajcie, kochani:)

Przyszedł czas na trzecią odsłonę przygód o naszych dzielnych i walecznych mutantach! Tym razem inny reżyser i inni scenarzyści:).


Reżyseria ; Brett Ratner
Scenariusz ; Simon Kinberg, Zak Penn
Premiera ;   26.05.2006 (Polska)
Produkcja ; Kanada, USA, Wielka Brytania
W rolach głównych ; Hugh Jackman, Halle Berry, Patrick Stewart, Ian McKellen, Famke Janssen, Kelsey Grammer, Ellen Page
W pozostałych rolach ; Anna Paquin, James Marsden, Rebecca Romijn, Shawn Ashmore, Aaron Stanford, Ben Foster, Vinnie Jones, Daniel Cudmore
Nagrody ; Saturn Najlepsza aktorka drugoplanowa Famke Janssen
                  Satelita Najlepszy montaż Julia Wong, Mark Goldblatt, Mark Helfrich


Tym razem przed bohaterami staje nowe wyzwanie może nieco innego kalibru...

mają bowiem wybór, gdy do obiegu wchodzi lek odwracający proces mutowania. To oznacza, że mutanci staliby się zwykłymi ludźmi. Co robić? Zachować swoją unikalność i nadal żyć w izolacji czy wyrzec się swoich mocy? Zdania są podzielone. Część mutantów tj. Rogue (Anna Paquin) chce wreszcie zaznać ludzkiego życia i móc wreszcie uwolnić się od wszelkich ograniczeń jakie moce im narzuciły. Część, na czele z Magneto (Ian McKellen), jest totalnie temu przeciwna. Erik więc opuszcza swoją kryjówkę, zbiera armię i wznieca rewolucję mutantów taką, jakiej jeszcze świat nie widział! On i jego zwolennicy pragną zniszczyć feralne lekarstwo i każdego - czy to człowieka, czy mutanta - kto stanie im na drodze.

W tym też filmie mamy największą liczbę mutantów jaką do tej pory żeśmy widzieli. Pojawia się m.in. Bestia (Kelsey Grammer), polityk, który działa na rzecz mutantów, Angel (Ben Foster), syn wynalazcy leku, który jeszcze nie jest gotowy, żeby zrezygnować ze swoich skrzydeł (a propos to szkoda, że nie było go więcej w tym filmie. Pojawił się tylko przez kilka scen, a szkoda, bo ciekawa postać), Juggernaut (Vinnie Jones), którego można bez problemu porównać do pędzącego czołgu, Shadowcat (Ellen Page) umiejąca przenikać przez ściany, Colossus (Daniel Cudmore) zmieniający się w stalowego człowieka oraz wielu, wielu innych jak np. Multiple Man, Callisto, Arclight...ich rola jest epizodyczna, ale przyjemnie ogląda się nowe postaci z niezwykłymi zdolnościami:).

Wątek Rogue czy Mistique skrócony, za to Jean (która wydawała się, że umarła w poprzedniej części) nieco poszerzony. Dowiadujemy się, że już jak była dzieckiem wykazywała ogromne zdolności, które mogłyby nawet stanowić zagrożenie dla nie tylko całego świata, ale także jej samej. Po wydarzeniach nad jeziorem Alkali Jean (Famke Janssen) przeżyła, lecz ożyła w niej także nieuświadomiona do końca siła zwana Dark Phoenix. Jest to jej jakby druga świadomość, którą steruje tylko pożądanie, siła oraz gniew. Jest to żywioł niszczący wszystko co spotyka na swojej drodze, moc, której nie da się ujarzmić. To ona zabiła Scotta (James Marsden) oraz w niewyobrażalny sposób samego profesora (Patrick Stewart), który to on tylko mógł w jakikolwiek sposób jej pomóc i zajrzeć do jej umysłu.

Śmierć jego sprawiła wiele bólu nie tylko samym uczniom szkoły, lecz także nawet samemu Erykowi, który mimo wszystko szanował Charlesa Xaviera i łączyła ich naprawdę intrygująca więź. Wiedział, że dla wielu mutantów zrobił ogrom dobrego, czego dowodzi krótka wymiana zdań między nim a Pyro (Aaron Stanford), byłym uczniem profesora. Korzysta jednak z faktu, że Jean jest ''wolna'' i dołącza ona do jego rebelii. Przy okazji wciąż rozwija się wątek miłosny między nią a Loganem (Hugh Jackman), który zresztą po raz kolejny udowadnia, że świetny z niego badass i nie ma nikogo lepszego, kto tak świetnie odzwierciedliłby postać Rosomaka. Szapo-ba!

Ogólnie aktorstwo na dość wysokim poziomie (podkreślam to, bo ciężko jest grać w filmach superbohaterskich, gdzie często aktorzy muszą mieć naprawdę niebanalną wyobraźnię i kondycję fizyczną, by wszystko wyglądało jak w rzeczywistości). Muzyka też dobra, efekty specjalne...no mogą być, choć sceny jak profesor czy inni ludzie/mutanci rozpływają się w powietrzu...końcowa bitwa, gdy część mutantów broni ludzi była naprawdę niezła. Jest w tym filmie tyle wątków, że nawet pisząc te słowa co rusz do głowy przychodzą mi różne sytuacje i przykłady z filmu. Polecam jednak samemu obejrzeć film, żeby się przekonać ile o tym można mówić/pisać:). Ogólnie film w miarę trzyma poziom poprzednich dwóch części (przypominam o innym reżyserze i scenarzystach), choć niektóre opinie sugerują, że już nie było pomysłu na film, zrobiony na odczep się itp. Ja jednak się bawiłam całkiem dobrze, więc w ogólnym rozrachunku oceniam na 7/10.



PS. Jest króciutka scenka po wszystkich napisach:).

piątek, 2 grudnia 2016

X-men po raz drugi!

Witajcie, kochani:)

Kolejna odsłona przygód naszych mutantów:).


Reżyseria ; Bryan Singer
Scenariusz ; Michael Dougherty, David Hayter, Dan Harris
Premiera ; 01.05.2003 (Polska)
Produkcja ; Kanada, USA
W rolach głównych ; Hugh Jackman, Patrick Stewart, Ian McKellen, Halle Berry, Famke Janssen, James Marsden, Anna Paquin, Rebecca Romijn, Brian Cox
W pozostałych rolach ;  Alan Cumming, Aaron Stanford, Shawn Ashmore, Kelly Hu
Nagrody ; Saturn Najlepszy film sci-fi 2004
                  Złoty Popcorn Przełomowa rola męska Shawn Ashmore


Poznajemy dalsze losy naszych bohaterów, a przy okazji też kilka nowych postaci;]. Film rozpoczyna się atakiem pewnego mutanta na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tym mutantem jest umiejący się błyskawicznie teleportować Nightcrawler (Alan Cumming). Od tego zdarzenia świat mutantów znowu czuje się zagrożone...

Przy okazji Logan (Hugh Jackman) próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o swojej przeszłości, stara się przypomnieć co się działo przed tym eksperymentem, po którym zyskał adamantowy szkielet. W przypomnieniu sobie ma pomóc wyprawa nad tamę nad jeziorem Alkali. Początkowo niewiele to daje...do czasu;]. Rogue natomiast przystosowuje się do nowego otoczenia, do nowych warunków i znajomych, zakochuje się przy okazji w Bobbim Drake'u aka Icemanem (Shawn Ashmore). Razem próbują rozwiązać kwestię miłości bez wzajemnego dotykania się, co dla obojga nie jest to łatwe.

Mistique (Rebecca Romijn) pomaga Magneto (Ian McKellen) wydostać się z plastikowego więzienia, a na horyzoncie pojawia się, wbrew pozorom, większe zagrożenie ze strony Williama Strykera (Brian Cox), ''stworzyciela'' Wolverina, który pragnie przejąć Cerebro (urządzenie pozwalające profesorowi Xavierowi <Patrick Stewart> łączyć się z innymi ludźmi oraz mutantami z całego świata) i wykorzystać go, a także porwanego wówczas profesora, by zlikwidować całą rasę mutantów. Do tego nie chce dopuścić ani drużyna profesora X, ani Magneto, dlatego oba teamy łączą się, by uwolnić Xaviera i pokrzyżować plany bezwzględnego człowieka. To właściwie przez Strykera Nightcrawler zaatakował prezydenta i wzniecił konflikt (ponownie) na tle ludzie-mutanci oraz, mimo wszystko, mutanci-mutanci.

Uwielbiam ten film...może nawet bardziej niż pierwszą część, bo mamy lepszy wgląd w talenty Mistique, mamy dobitniej ukazaną relację Xavier-Lehnsherr, rozwinięty pełniej wątek Jean-Logan (ja zawsze życzyłam Loganowi jak najlepiej, bo to jedna z tragiczniejszych postaci, o której jeszcze nie raz będzie mowa). Dodatkowo więcej było Icemana, a doszły także (ku memu szczęściu) nowe mutanty jak Pyro (Aaron Stanford), Lady Deathstrike (rewelacyjna wręcz scena walki jej z Wolverinem) oraz chociażby wyżej wymieniony Nightcrawler, w którym się wręcz zakochałam^^ (wielkie serce, niezwykłe talent oraz wiara...).

Portrety wszystkich postaci wykonane jeszcze lepiej, choć wciąż Cyclops drażni mnie w jakiś dziwny, nieznany mi sposób...główny złoczyńca William Stryker (Brian Cox) też mnie irytował, ale uważam, że dlatego, że był taki dobry jako zły;]. Człowiek namieszał ten trochę w świecie mutantów...;], ma też swój motyw, ponieważ jego syn jest mutantem i prof. Xavier go uczył. Niestety, ojciec widzi w tym więcej szkód niż zalet...zapamiętajcie lepiej tę postać, bo będzie o niej jeszcze mowa;].

Efekty specjalne niezłe, zakończenie...trochę smutne, bo skończyło się śmiercią jednej z mutantek:( (nie załamuję się jednak, bo w trzeciej części może coś się rozwinie, wyjaśni...:)) muzyka świetna, coraz bliżej poznaję nowego kompozytora Johna Ottmana...myślę, że to będzie gratka dla niejednego fana X-verse:). Dlatego film oceniam na 9/10.


https://www.youtube.com/watch?v=xF9FW5_yDxs