niedziela, 13 września 2015

Co się dzieje z moim organizmem!?

Witajcie, kochani!:)

Tak na wstępie chcę powiedzieć, że mimo tego, że mało dodaję komentarzy i nie pokazuje się za bardzo na blogu, to czytam wasze wpisy i bardzo mi się podobają:). Wciąż tutaj wchodzę i obserwuję:). Musicie mi jednak wybaczyć, że się rzadko odzywam, bo po prostu ostatnio mam takie urwanie głowy, że oszaleć można! No...myślę też, że nieprędko się to zmieni, więc...tak tylko mówię:).


Ostatnio też nie najlepiej czuję się i psychicznie, i fizycznie...A oczywiście jedno wpływa na drugie...w tym przypadku ból fizyczny na psychiczny...

Na pytanie dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak, a nie inaczej? Kiedy to się skończy? Odpowiedzi totalny brak! Ale skutki tego ''dlaczego'' dla mnie przynajmniej są nie do zniesienia! A jak ''to'' wygląda!?

Przez calutki tydzień ( czasami nawet tygodnie! ) miałam plamy na twarzy! I to w okolicach oczu ; powieki, dolne i górne, skronie no i oczywiście policzki! Wyglądam jak mapa świata! Czasami też wyskakują mi na szyi...mało tego, w ciągu jednego dnia, najczęściej pod wieczór, przed spaniem, leci mi woda z dolnych, czasami górnych powiek. To śmierdzi i drażni! A cała skóra jest rozpalona, gorąca, a od środka czuję jakbym nie miała do końca kontroli nad mimiką. Jakby mi ktoś nałożył maskę albo jakby...to nie była moja twarz, moja skóra! Nawet ciężko mi Wam to wszystko opisać, to po prostu samemu trzeba poczuć...Twarz jest taka rozogniona, że mam takie wrażenie, jakby całe ciepło z moich dłoni przepłynęło na buzię. Jednym słowem ; maskara!!!

I tak ciągle trzeba się z tym chować...włosy wpycham na buzię, żeby ludzie nie widzieli jak paskudnie wyglądam i nie ciągnęli tych swoich ciekawskich spojrzeń, jak to zwykle bywa, gdy ludzie widzą jakąś odmienność...

A wiecie co jest najgorsze? Nie tylko samo znoszenie zapachu śmierdzącej limfy, ciągłe odczuwanie gorąca, dreszcze, ból na twarzy, świąd, pieczenie i ścisk wewnętrzny, ale to ciągłe udawanie przed wszystkimi, że ''wszystko jest dobrze'', że walczę, że zwyciężam, że jestem silna, że daję radę, że jestem radosna, uśmiechnięta, skora do rozmów i ogólnie ''do gadania'', do śmiania itd. A w rzeczywistości płaczę od środka, biję się sama z sobą, by nie wybuchnąć płaczem, by nie wylać tego całego gniewu, trwogi, żalu i rozpaczy PUBLICZNIE! Ciągle użalam się, dlaczego ja, dlaczego mnie trafił taki los, dlaczego te ataki nie mijają?! Przecież powinno być lepiej, a nie wciąż gorzej! Dlaczego inni mogą sobie spokojnie żyć, chodzić na imprezy, na zabawy, malować się, normalnie ruszać, umawiać na randki, kąpać w gorącej wodzie w bąbelkami, ubierać się w co się żywnie podoba, robić dosłownie co chcą, a ja ciągle żyję w cieniu, z ciągłymi ograniczeniami, zasadami, z czerwonym ryjem i podpuchniętymi oczami, nie mogąc żyć tak jak przeciętny nastolatek/nastolatka, żyć pełną piersią i robić takie głupoty, prozaiczne czynności jak perfumowanie się czy nawet sprzątanie w pokoju czy mycie naczyń! We mnie po prostu wzbiera wulkan gniewu i rozpaczy, poczucie, że moje życie nie ma większego sensu, skoro się nim nie cieszę i zapewne nieprędko też nacieszę. Bo jak niby człowiek ma być szczęśliwy ciągle tylko cierpiąc, bojąc się, czy jutro nie będzie gorzej!? A wiecie co jest jeszcze okropne!? Kiedy czuję od środka, że jest źle, że mam gorączkę, że coś się dzieje nie tak. A nikt tego nie widzi, wszystko jakby było w porządku!

Oczywiście, nasuwa się Wam pewnie rada, by nie przejmować się innymi ludźmi, nie krępować się, to jest przecież część mnie i muszę się tym pogodzić, bo to prędko nie minie. Po części mielibyście rację. Ale popatrzcie teraz na innych ludzi! Większość z nich żyje w świecie ideałów! Kobiety są szczupłe, zgrabne, mają obfity biust, duży tyłek, talię osy, nieskazitelną cerą, włosy nie z tej ziemi! A buzia...no bez żadnego pryszcza, wągra, syfka, no perfekcja! Faceci to muskularne dryblasy z sześciopakiem, nieziemskimi oczami i zjawiskowym uśmiechem! Gdzie wśród tych bogiń i bogów, znajdzie się miejsce dla takich chimer!? Od razu będą wytykać palcami, ciągnąć spojrzenia, bo widzą odmieńca, dziwaka! Przez to nie chcą z tobą rozmawiać, odcinają się, bo boją się, że się zarażą albo coś...już nawet nie wiem co gorsze. Chowanie się czy wręcz przeciwnie, pokazywanie tego...w obu przypadkach jest się wyalienowanym...

Tak. Jestem słaba. Tak. Nie radzę sobie z tym. Tak. Czasami myślę, żeby uwolnić się od więzienia mojego własnego ciała. Bo to jest właśnie cecha wszystkich niepełnosprawnych. Nieważne, czy nie mają rąk, nóg. Są więźniami własnego ciała. Różnicą jest jednak motywacja do życia. Ja jej nie mam. I bardzo nad tym ubolewam. Chcę żyć. Chcę korzystać z tego życia. Chcę móc, chcieć i potrafić z niego korzystać. Ale...za bardzo jestem wiotka. Fizycznie i psychicznie. A tak ciężko jest być silnym...a ja mam dosyć udawania, że jest dobrze...

Przepraszam was za mój pesymizm. Staram się być wesoła zawsze i wtedy, gdy pozwala mi na to stan zdrowia. Tak jak np. dzisiaj, kiedy nie mam dreszczy, a twarz ma w miarę naturalny kolor. Mimo wszystko krew mnie od środka zalewa, gdy wiem, że czeka mnie tydzień męki we własnej skórze, a następnego dnia trzeba iść do szkoły i ubrać jedną z wielu masek...a przecież, mimo, że lubię samotność, to jednak nie chcę być ''tą obcą'', tą która nie chce z nikim rozmawiać...chcę po prostu być normalna mimo swojej nienormalności!



PS. Znalazłam na Internecie przewspaniały filmik. Niezwykle spodobał mi się utwór, który leci w tle. Czy znacie go może?:>, kojarzycie, a może ktoś z waszych znajomych? Bardzo proszę o pomoc, gdyż ten utwór jest przepiękny, a nie mogę go nigdzie znaleźć!:(


https://video.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/hvideo-xtp1/v/t42.1790-2/11239627_10153408073508632_1594391405_n.mp4?efg=eyJybHIiOjYzMywicmxhIjoxNDA0fQ%3D%3D&rl=633&vabr=352&oh=51b1f980d1029d5e753934c311689169&oe=55F5A65A





4 komentarze:

  1. To jest właśnie przykre, my widzimy zupełnie coś innego, że Twoja skóra jest w o niebo lepszym stanie, a Ty czujesz po prostu swoje, coś, co jest nam zupełnie obce i niezrozumiałe. Ale uwierz nam na słowo, jeśli podpowiadamy ci, że naprawdę ładnie wyglądasz, nie przysłaniaj buźki włoskami, niepotrzebnie to robisz, wiąż je w gumkę, bo widać, że ci rosną, a w domu myślę, że możesz jak najbardziej pozostać sobą (choć jeśli chodzi o skrajne emocje zwłaszcza, jak płacz, no to faktycznie, ciężko jest z tym upustem). Ale nie ma też sensu chować się po kątach i udawać. Jeśli więc chcesz płakać, rób to, ale w granicach rozsądku, bo nie daj Boże, jeszcze na nieszczęście, oczyska Ci spuchną ;D

    Nie mów, że Twoje życie jest nic niewarte. Domyślam się, jak bardzo jest ci ciężko. Mam nadzieję, że pomyślnie zdasz maturę, dostaniesz się na studia i tak jak ja, uwolnisz się z tego miasta. Uda Ci się, korzystaj też z tych dni, kiedy nic się z Tobą nie dzieje, doceniaj je i coś rób, wtedy wychodź do ludzi, pokuś się chociażby o zdjęcia, cokolwiek.

    Pamiętam, mama jest najlepszym motywatorem. A Willi Wonka ma całkowitą rację. Tego się trzymaj.
    To, że wyglądasz inaczej a inni nie potrafią spojrzeć szerzej, a jedynie ograniczają się do czubka swojego nosa, cóż, tacy właśnie najbardziej i najdotkliwiej ranią, ale to Ci wariaci bardziej cenią sobie drobnostki, spontaniczne chwile. I mimo, że nam ciężej, wydaje mi się, że chociaż w środku jesteśmy piękniejsi.

    Także głowa do góry. I na pewno nie wstydź się za to, że taka jesteś. "Jesteś wyjątkowa. Jak każdy człowiek" - tak, taka ironia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, ta rada by mi nie zaszkodziła, spróbuję się do niej zastosować:).
      Ja też mam taką nadzieję! I mam też nadzieję, że wtedy moje życie nabierze wyrazistości i blasku:).
      Dziękuję za jako takie zrozumienie:). I cieszę się za te miłe słowa w dosyć obszernej formie!^^

      Usuń
  2. Natalia, czytam twojego bloga od czasu do czasu. Wiem jak wyglądasz na żywo. Jak zakrywasz buzię włosami, nie rób tego , to wygląda dużo gorzej, rzuca się w oczy.odgarnij je całkowicie na boki , usiądź prosto, jak każda inna dziewczyna, nie będziesz różnic się zbyt bardzo. Wyczesz ładnie włosy ,by zawsze były puszyste, ubierz ciuchy które podobają Ci się u innych dziewczyn. Zawsze się tak do nich porównujesz, wiec w czym problem ,ubrać to samo co one ? Gdy idziesz , wyprostuj się ładnie, nie daj pokazać że jesteś inna, że masz kompleksy, ludzie to wykorzystują. Zachowuj się tak jak dziewczyny , którym można powiedzieć że po części zazdrościsz , nie zarzucam ci tutaj jakiejś niezdrowej zazdrości , tylko taką normalną, ludzką. Kto broni ci iść na dyskotekę, o której tak ciągle piszesz? Przecież to jest organizowane w normalnej sali , nie ma właściwie żadnych przeciwwskazań. Bariera jest tylko w twoim umyśle. Przemyśl to naprawdę, nie musisz przecież od razu tańczyć z chłopakiem , możesz sama a to naprawdę pomaga i uwierz że ludzie nie będą się patrzeć na ciebie jak na odmieńca. Tylko tobie się tak wydaje, a tak naprawdę każdy myśli o sobie i nie zwraca uwagi na to ,jak ktoś wygląda. Co do buzi na którą tak ciągle narzekasz. Jest obecnie multum hypoalergicznych lekkich podkładów ,stworzonych specjalnie dla skóry takiej jak twoja. Mogłabyś zainteresować się w tym temacie , wypytac w aptece o takie pewne. Niesamowicie lepiej byś się poczuła, jak inna osoba. Dużo bardziej pewna siebie. Nie do końca jest tak, że ludzie cie nie lubią , odpychają z powodu choroby. Nie mowie teraz złośliwie , ale przemyslalabym na twoim miejscu twoje zachowanie wobec innych, twoje odzywki, czasami chamskie i totalnie nie na miejscu. Cóż więcej mogę dodać, przemyśl co napisałam i trzymaj się. Głowa do góry, plecy wyprostowane i idziesz :) wszystko leży w twojej psychice ! Powtarzaj sobie dobre rzeczy na swój temat i bądź pewna siebie. Nikt nie będzie w ciebie wierzył, dopóki sama tego nie uczynisz. Twoje możliwości są ogromne tak jak i innych ludzi. Gdybyś chciała uzyskać wsparcie , rozmowę w cztery oczy czy nawet zwykłe przytulenie po koleżeńsku, które działa cuda to zostaw komentarz pod moim :). Wiele bym mogła jeszcze pisać ,ale wiesz jak to z pisaniem , mało się przekaże. Byee :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, dziękuję za tak obszerny komentarz!:)
      Cóż...jutro idę do fryzjera, więc zetnę włoski i spróbuję pokazać trochę więcej twarzy:). Co prawda nie czuję się zbyt komfortowo pokazując spuchnięte oczy, to już jest w mojej podświadomości, że moje włosy to moja jedyna kotara, żeby to przysłonić, ale zobaczę jak to potem będzie. Jest niemały problem, by nosić ciuchy takie jak każde dziewczyny noszą, ponieważ większość materiałów jest sztucznych, niewskazanych dla osób z moim schorzeniem. Co do imprez...podałam tylko przykład, ale perfumy wszędzie, nawet w szkole drażnią mnie i to bardzo, niby nic, ale szkodzi...co do kosmetyków...czytałam o tym trochę, nawet miałam ochotę kupić, ale ceny są zawrotne!!!;O...ehh...nie wiem co powiedzieć w kwestii mojej ''chamskości''...może coś w tym jest, ktoś kiedyś coś już rzekł w tej sprawie...właściwie to trochę się zgadzam, czasami niepotrzebnie coś powiem i dziwię się sobie, że tak jakoś ''znowu palnęłam gafę''. Tak mam czasami, nie zastanawiam się co mówię...spróbuję to jakoś zniwelować! Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa, kimkolwiek jesteś chętnie się przytulę!^^.

      Usuń