niedziela, 22 stycznia 2017

Bransoletki z muliny cz.IX

Witajcie, kochani:)

Przez najbliższe dwa tygodnie będę zmagać się z ostatnimi zaliczeniami i sesją egzaminacyjną. Aż strach mnie chwyta kiedy pomyślę sobie ile materiału jest do nauczenia! Szczególnie w takich chwilach człowiek znajdzie motywację i chęć na robienie wszystkiego poza oczywiście powtarzaniem do egzaminów. 

Ostatnio udało mi się, na przykład, zrobić małe porządki w szafie. Na pewno też powinnam ogarnąć bałagan na półkach, bo kompletnie nie umiem odnaleźć tego, co potrzebne mi jest w danym momencie. Czas najwyższy też pooglądać jakiś fajny film. Jest tyle do nadrobienia! Poza tym znajomy napisał, przecież nie wypada go zbyć. 

Czy wspominałam już, że powinnam się w końcu wziąć do nauki, bo czas ucieka?

No właśnie. Powracam teraz wspomnieniami do wakacji, gdy miałam masę wolnego czasu na robienie przeróżnych rzeczy. W tym przypadku to są moje kochane bransoletki z muliny, których robienie sprawiało mi największą przyjemność w czasie tych upalnych dni. A oto sześć z nich, kolejne do kolekcji; 









Wszystkie wzory z instrukcją ich wykonania można znaleźć TUTAJ

W przerwie semestralnej planuję powrócić do robótek ręcznych. Wierzcie mi lub nie, ale takie zabawy naprawę relaksują, wyciszają i odprężają (może poza wzrokiem i kręgosłupem). 

TUTAJ znajdziecie moje wcześniejsze rękodzieła. Zachęcam do oglądania.

Tymczasem wracam do nauki. Pozdrawiam cieplutko!


PS. Zdjęcia wykonane przez siostrę - http://foto-worker.blogspot.com/
PPS. Poprawiona recenzja ''Deadpoola'', który już na Was czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz