środa, 15 lutego 2017

Northern pastures



I.
   Siedzę w pokoju przy okrągłym stole. Jest jasno. Przez żaluzje wdzierają się promienie słoneczne. Przed sobą widzę książki. Nawet we śnie człowiek się uczy! Widzę też jakiegoś chłopaka. Ciemne włosy, oczy pełne skupienia. Wygląda na to, że razem pilnie nad czymś pracujemy. A raczej on pracuje, bo ja ciągle wyszukuję sobie jakieś inne zajęcia, staram się odciągnąć jego uwagę, żeby w końcu na mnie spojrzał. Wstaję, łażę, otwieram drzwi, zadaję różne pytania. On nadal wpatrzony w książki i ogromnie pochłonięty...



II.
   Jesteśmy z mamą na dworcu. Rozmawiamy i w pewnym momencie pokazuję jej zdjęcie na telefonie, Willa i Jadena Smitha (#wtf). Wsiadamy do autobusu i nagle dostrzegam na tylnym siedzeniu samego Jadena! Zamurowało mnie, ale nie reaguję w żaden sposób. 
   Przesiadam się. Przede mną siada jakiś mężczyzna. Uśmiecha się. Wydaje się być miły. Odwzajemniam uśmiech. Czuję, że mama przewierca nas wzrokiem z podekscytowania. W końcu jej córka komunikuje się z płcią przeciwną. Nic jednak ponadto się nie dzieje.
   Po jakiejś chwili tamten sympatycznie wyglądający pan wysiada, a na jego miejscu ląduje kto inny. Ten nowo przybyły pasażer mocno mnie zaintrygował. Zresztą nie tylko mnie. Czarne włosy, czarne oczy, ciemna karnacja, kilkudniowy zarost, do tego nienagannie ubrany. Wygląda jak jakiś obcokrajowiec, z bardzo, bardzo daleka. Uśmiecha się do mnie. Wbiło mnie w fotel. Muszę wyglądać zabawnie z rozdziawioną gębą i wyłupiastymi oczami. Pyta się mnie o coś, sama już nie wiem, ale czuję, że chce się ze mną spotkać, co jeszcze bardziej wprawia mnie w osłupienie. Na szczęście mama jest w pobliżu (haha) i wyjaśnia mu gdzie wysiadamy. Akurat to bardzo romantyczne spotkać się na cmentarzu...


   
III.
   Jesteśmy razem w grupie kilkuosobowej. Siedzimy wszyscy na jakichś beczkach i kamieniach gdzieś na krańcu jakiejś pustyni. Jest słonecznie i gorąco. Nauczyciel w bujnych włosach każe przeczytać pewnej dziewczynie tekst. Ta czyta. Doskonale wiem, że robi to niepoprawnie. Bujnowłosy mężczyzna wyraża jednak wielką aprobatę. Bierze książkę i podstawia ją mi. Moja kolej do czytania. Jestem święcie przekonana, że robię to dobrze. Głos odpowiednio moduluję, wymawiam słowa tak jak powinny być wymówione. Niestety się pomyliłam. Nauczyciel bardzo się zdenerwował, a reszta towarzystwa nabijała się ze mnie. Tak też stałam się pośmiewiskiem grupy...

IV.
   Robię zakupy w dość dużym sklepie osiedlowym. Chodzę między półkami i w pewnym momencie dostrzegam starego znajomego z podstawówki. Jedna z nielicznych osób, która nie wstydzi się powiedzieć zwykłe ''cześć''. Witamy się serdecznie i przez chwilę rozmawiamy ze sobą. Dobrze, że przynajmniej we śnie mamy taką możliwość...

V.
   Jeden z tych proroczych snów, bowiem dzień później wyszedł kolejny zwiastun ''Guardians Of The Galaxy vol.2''! W tym śnie jestem piękną i zabójczą, do tego zielono-skórą Gamorą. Ze Star-Lordem i Draxem mamy misję do wypełnienia, wychodzimy z jakiegoś długiego korytarza i znajdujemy się w pustym rozgałęzieniu. Miejsce ponure, przypomina opuszczony szpital. Nagle pojawia się Nebula (w filmie siostra Gamory) i atakuje mnie. Dość długo się naparzamy, próbuję do czegoś przekonać moją rywalkę. Tak naprawdę nie chcę się z nią bić. W pewnym momencie biorę się za ucieczkę i nie widząc szansy na dalsze pertraktacje, wyskakuję przez okno. W tle słyszę paniczny głos Star-Lorda...<mam nadzieję, że przeżyłam!>


VI.
   Poranek. Niepościelone łóżko. Na nim spoczywa moje (!) martwe ciało. Krew rozlewa się po pościeli. Nade mną siedzi Loki (!!), który płacze nade mną i krzyczy wniebogłosy. Przypomina dziecko, które zrobiło coś naprawdę złego.
    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ja byłam w ciele Lokiego i patrzyłam na własne bezwładne ciało...



   VII.
   Jestem w galerii i nagle zauważam Chrisa Evansa w przebraniu Kapitana Ameryki. Jestem bardzo podekscytowana. Po chwili podchodzi do mnie a wraz z nim Scarlett Johansson w swoim stroju Czarnej Wdowy. Zbiegają się do nas dziennikarze. Z początku wydaje mi się, że jestem fanką albo jakąś dziennikarką. Kiedy to mnie się pytają jak mi się pracuję z tą dwójką na planie! <Proroczy sen?>

1 komentarz:

  1. No tak, w zupełności już mnie nie dziwią opisy twoich snów, w których pojawiają się bohaterowie. Ty żyjesz ich losami nieustająco, ale ten przedostatni opis sprawia, że człowiek ciarek dostaje. Nie przejmuj się, mnie też od czasu do czasu przyśni się podobnie mroczna i nieprzyjemna dla oka sceneria ;)

    OdpowiedzUsuń