piątek, 14 kwietnia 2017

Pierwsze spotkanie z bogiem piorunów!

Witajcie, kochani:)

Przyszedł czas na kolejny film Marvel Cinematic Universe, a jest nim Thor!


Reżyseria ; Kenneth Branagh
Scenariusz ; Ashley Miller, Zack Stentz, Don Payne
Premiera ; 29.04.2011 (Polska)
Produkcja ; USA
W rolach głównych ; Chris Hemsworth, Natalie Portman, Tom Hiddleston, Anthony Hopkins
W pozostałych rolach ; Stellan Skarsgård, Kat Dennings, Clark Gregg, Idris Elba, Colm Feore, Jaimie Alexander, Rene Russo, Ray Stevenson, Josh Dallas, Tadanobu Asano
Nagroda ; Saturn Najlepsze kostiumy Alexandra Byrne


W tym filmie poznajemy kolejnego już członka drużyny Avengers. 

Asgard. Zbliża się wielki dzień dla gromowładnego Thora (Chris Hemsworth), czyli koronacja. Nasz heros jest o krok od władzy, gdy nagle zjawiają się lodowe olbrzymy, by wykraść ze skarbca Odyna (Anthony Hopkins) szkatułę - ich niegdysiejsze źródło mocy, które podczas wojny z Asgardem zostało im odebrane.


Thor jest, że tak powiem skromnie, wkurzony. Nie dość, że przerwali mu dzień triumfu, to jeszcze olbrzymy bezkarnie wtargnęły do Asgardu, łamiąc sojusz, a ojciec nie chce z tym nic zrobić! Razem ze swoimi najwierniejszymi wojownikami, w tym ze swoim bratem Lokim (Tom Hiddleston), rusza na siedzibę lodowych olbrzymów, Jotunheim, by się z nimi rozprawić. Jednak swoim postępowaniem pogorszył tylko sytuację, bowiem wywołał niejako kolejną wojnę. Odyn nie może znieść chciwości, ciągłej chęci do wojaczki i lekkomyślności swojego pierworodnego syna, który swoją głupotą naraża całe królestwo na niebezpieczeństwo. Zsyła więc Thora na Ziemię, odbierając synowi moc i jego młot Mjolnir.

W międzyczasie Loki dowiaduje się, że nie jest prawdziwym synem Odyna, tylko Laufey'a (Colm Feore), władcy lodowych olbrzymów. Oszukany i zdenerwowany krzyczy na ojca, a tamten zapada w twardy sen, przez co władza spada na jedynego dziedzica, czyli właśnie Lokiego. Tak właściwie to Loki nie czuje się tym faktem jakoś specjalnie przybity...


Thor na Ziemi zaś jest odludkiem. Mówi inaczej, zachowuje się inaczej, nie bardzo rozumie Ziemiańskie zwyczaje. Do tego tęskni za domem, a fakt, że nie mógł unieść młota, który wylądował również na Ziemi, ugruntował go w przekonaniu, że do Asgardu już nie wróci. Tak samo ostatnie odwiedziny Lokiego i wiadomość o domniemanej śmierci Odyna. Mimo to przywiązuje się do trójki naukowców, Erika Selviga (Stellan Skarsgård), praktykującej Darcy Lewis (Kat Dennings), a szczególnie do Jane Foster (Natalie Portman), w której ze wzajemnością się zakochuje.

Szybko jednak odzyskuje swoje moce, by móc pokonać Lokiego, który namieszał nieco w Asgardzie...

Film był średni. Jakoś nie specjalnie mnie ujął. Owszem, efekty specjalne są świetne, ale to nie tylko na tym opierają się tego typu filmy. Akcja jest, przygoda jest, mamy bohatera, który ulega wewnętrznej przemianie, mamy złoczyńcę, mamy miłość w tle,  etc., ale po prostu mnie to nie wciągnęło tak jak myślałam, że mnie wciągnie. Nie jest tak tragicznie, spokojnie. 


Największym plusem filmu był, o dziwo, nie sam główny bohater (do Thora za chwilę wrócę), acz jego przeciwnik, czyli Loki! Adoptowany, niedoceniany, czasami wykpiwany. Ma dość braciszka, który jest zawsze stawiany wyżej od niego samego. To on psuje koronację, zwabiając olbrzymów do zamku, to on podpuścił Thora do ataku na Jotunheim, to on okłamał brata o śmierci ojca, to on zsyła na niego Niszczyciela i to on, by zaimponować ojcu, chce zniszczyć całą rasę lodowych olbrzymów. Nie chce władzy, tylko równości, jak sam mówi. Zresztą ciężko mu uwierzyć, skoro tak bardzo chce by Laufey zabił Odyna, ale być może to była część planu łobuzerskiego boga Lokiego. Właśnie za złożoność tej postaci, a przede wszystkim jej spryt i sztuczki, Loki jest ogromnym plusem tego filmu. Nie jest typowym villainem, z którymi już większość miałam styczność się zapoznać. Jest inny. Ma konkretny plan działania i dąży do celu w sposób niezwykle przemyślany. No i można się z nim utożsamić. Loki jest niezwykle wiarygodny i  wręcz nie mogę się doczekać, gdy pojawi się ponownie na wielkim ekranie. 

Sam Thor nie jest postacią wybitną czy wyróżniająca się. Jest w porządku, nic do niego nie mam, ale jakoś szczególnego wrażenia na mnie nie zrobił. Rozkapryszony bożek popełnił przestępstwo, jest zesłany na banicję i rozumie swój błąd, po czym zdaje sobie sprawdę, że musi go naprawić. Niemniej Chris Hemsworth jako bóg piorunów prezentuje się naprawdę epicko i zbudował taką boską aurę wokół siebie, co też jest nielada wyczynem. 


Cieszę się także z obecności w filmie innych postaci, np. Anthony Hopkins jako Odyn to wisienka na torcie, a w scenach, gdy pojawia się Erik i Darcy, to można się nawet pośmiać. Przyjemnie ogląda się film z ich udziałem. Co do Jane to też ujdzie. No nie wiem co mam o niej powiedzieć. Natalie Portman to dobra aktorka, ale nigdy jakoś szczególnie za nią nie przepadałam. Heimdall za to również prezentuje się jak prawdziwy bóg. 

Generalnie film był właśnie taki średni, taki ''spoko'' i da się go oglądać, chociażby też dla muzyki Patricka Doyla, która świetnie oddaje klimat produkcji czy kostiumów, które są naprawdę piękne i wyglądają naprawdę nieziemsko. Film jednak mną jakoś nie poruszył, nie rozwalił na łopatki. Nie było jakiejś pamiętnej sceny, która utkwi mi w głowie. Chyba, że jest to scena rozmowy Lokiego z Odynem czy kłótnia braci przy Bifroście. Finałowa walka też taka ''meh'', taka sobie. Nie mogę ocenić tego filmu na równi z Hulkiem, bo jednak Thor, ze względu na porządnie zapowiadającego się villaina i intrygującą kontynuację dalszych przygód Asgardzkich bogów, jest nieco lepszy. Oceniam więc na 7/10:).



PS. Jest scena po napisach:). Ten niebieski sześcian pojawi się w następnym filmie, gdzie poznamy kolejnego członka drużyny Avengers:).
PPS. Tego łucznika, co ma za zadanie zestrzelić biegnącego Thora, też zapamiętajcie!!!

1 komentarz:

  1. A ja myślałam, że wątek miłosny z Jane zostanie podciągnięty. To mnie troszku zdystansowało, ponieważ liczyłam na coś więcej, także jej rola no cóż, po macoszemu została potraktowana ;)

    OdpowiedzUsuń