piątek, 9 marca 2018

Dlaczego warto oglądać filmy superbohaterskie na przykładzie Kinowego Uniwersum Marvela?

Witajcie:)

Jak już wiecie uwielbiam filmy fantastyczne/sci-fi/przygodowe/akcji. Kompletnie pochłonął mnie zwłaszcza świat superbohaterów, herosów w spandexowych kostiumach, gdzie wybuchy i eksplozje wraz z toną efektów specjalnych to chleb powszedni.

Większość członków rodziny dziwi się i załamuje ręce. Po co oglądasz takie bajki? To przecież dla małych chłopców, nastolatków, totalnie nie dla takiej dojrzałej kobietki. Poza tym, w moim wieku? Przecież takie rzeczy są tylko dla dzieci. Czas najwyższy dorosnąć, znaleźć sobie jakieś bardziej produktywne zajęcie. W takich chwilach biedna Vombelka kręci oczami i ignoruje wszelkie kąśliwe uwagi. Stwierdziłam jednak, że warto przedstawić ludziom, którzy dziwią się moją pasją, czemu uwielbiam superbohaterów, co ja w nich widzę i w ogóle dlaczego warto oglądać filmy superbohaterskie? 


Skoro już wspomniałam we wstępie o efektach specjalnych, to zacznę od technicznej strony.


1.) Najnowocześniejsze efekty specjalne (CGI), efekty dźwiękowe.


Co jak co, ale w filmach superbohaterskich ogrom efektów komputerowych sięga zenitu. Cofając się w czasie aż do teraz można zauważyć jak technika poszła do przodu i wszelkie wybuchy, eksplozje, nietypowe ruchy czy sceny bitewne są perfekcyjnie dopracowane i wyglądają na naturalne. Moim skromnym zdaniem to właśnie w filmach z gatunku superhero efekty specjalne są jak na najwyższym poziomie, a sami najlepsi spece komputerowi właśnie tam mają pole do popisu (np. Avengers, Strażnicy Galaktyki, Doktor Strange). Uważam, że nawet przeciętny zjadacz chleba powinien docenić ładnie prezentujący się wizualnie i dźwiękowo film.

2.) Choreografia walk.


Koło najnowocześniejszych efektów specjalnych czy dźwiękowych, warto też wspomnieć o choreografii walk. Nie wszystkie filmy typu superhero składają się na jeden wielki bałagan na ekranie. Niektóre, jak np. Kapitan Ameryka; Zimowy Żołnierz czy Kapitan Ameryka; Civil War oprócz tego, skupiają się w dużej mierze na samej pracy aktorów. Czasami z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, przed zdjęciami czy kręceniem filmu, artyści ćwiczą pod okiem trenerów przeróżne sceny walk. Nie zawsze wszystko muszą robić kaskaderzy. Sami aktorzy bardzo chętnie angażują się w produkcje i starają się, na tyle na ile ich możliwości fizyczne pozwalają, wykonywać przeróżne akrobacje (np. taki Tom Holland w większości sam wykonuje przeróżne salta, fikołki etc. jako Spider-Man). Nie tylko Jackie Chan jest geniuszem w sztukach walki;).

3.) Muzyka filmowa + soundtrack.


Patrick Doyle, Christophe Beck, Henry Jackman, Brian Tyler to tylko niektóre nazwiska, które przyczyniły się do sukcesu nie tylko samych produkcji, lecz także branży muzyki filmowej. Motyw przewodni Winter Soldiera czy Iron Mana to istne arcydzieła. I choć niejednokrotnie przy zmianie kompozytora w kolejnych filmach zanikają pewne elementy, tak wciąż tworzą one epickość i dodają filmu tego ''czegoś''.

Ponadto ważnym detalem w filmach z serii o Iron Manie są piosenki AC/DC, w Strażnikach Galaktyki Awesome Mixy, gdzie dominują utwory z lat 80., w Czarnej Panterze (który dosłownie miał premierę kilka tygodni temu) The Album, gdzie Kendrick Lamar stworzył utwory do filmu. To wszystko sprawia, że każdy kolejny film jest unikatowy, a każda piosenka tak mocno związana jest z poszczególnymi bohaterami. Przy okazji łatwo można wzbogacić swoją własną listę muzyczną wspaniałymi piosenkami.

4.) Ulubieni aktorzy/aktorki w nowych wcieleniach.


Skoro już wspominałam wcześniej o pracy aktorów na planie, to także warto wspomnieć o samych aktorach. Marvel generalnie nie myli się co do wyborów castingowych. Czasami bierze aktorów z dość wysokiej półki np. Benedict Cumberbatch (ten Sherlock to ma spory fandom) czy Scarlett Johansson, a czasami stawia na mało popularnych artystów, którzy nie są znani szerszej publiczności. Tak było chociażby w przypadku większości np. Tom Hiddleston, Chris Hemsworth, Tom Holland czy Chris Pratt. Niektórym nowe wcielenie uratowało karierę lub nawet życie np. Chris Evans czy sam genialny Robert Downey Jr.

Dzięki Marvelowi aktorzy stali się bardziej popularni, rozpoznawalni. Powstały jedne z największych fandomów np. Lokiego, Zimowego Żołnierza czy Iron Mana. Dla większości artystów otworzyły się nowe ścieżki, możliwości, a fani mogli ujrzeć swoich ulubieńców w kompletnie innych, unikatowych wcieleniach. Obecnie ciężko sobie wyobrazić, by ktokolwiek inny odegrał rolę Żelaznego Człowieka czy samego Kapitana Ameryki. To już jest po prostu marka.

5.) Podróż między światami, czyli wycieczka przez uniwersa bez ruszania się z miejsca!


Początkowo filmy ze stajni Marvela w głównej mierze miały miejsce na Ziemi. Przygody wybitnych jednostek odbywały się w przeróżnych miejscach na świecie, począwszy od USA po wschodnią Europę czy Afrykę, Azję. Dopiero z czasem cały wszechświat otworzył swoje wrota. Asgard, siedziba bogów, przeróżne galaktyki, dokąd podróżowali Strażnicy Galaktyki czy sam Thor, Kwantowe Królestwo, gdzie przebywał Ant-Man czy w końcu samo pojęcie multiuniwersów, które przedstawił widzom Doktor Strange. To wszystko otwiera nowe możliwości poznawania nowych miejsc i poszerzania horyzontów, czy to dla samych postaci, czy też dla ludzi, którzy tymi postaciami sterują, pisząc scenariusze.

6.) Nowe światy, czyli nowa kultura i nowe obyczaje.


W Iron Manie poznajemy świat techniki i nowoczesności, w The Incredible Hulk świat potworów i naukowych eksperymentów, w Thorze mitologię nordycką i pojęcie boskości, w Kapitanie Ameryce świat wojny i politycznych zagrywek, w Strażnikach Galaktyki nowe planety i galaktyki, w Ant-Manie świat kradzieży i drobnych przestępstw czy koncept nieskończonych światów w Doktor Strange. W każdym kolejnym filmie (oczywiście nie wymieniłam wszystkich, podaję kilka przykładów) poznajemy coś nowego, niezwykłego, unikatowego. Marvel się nie ogranicza tylko do ziemskich i typowych zwyczajów. Sięga także po baaaarrrdzzoo odległe tradycje.

7.) Superbohaterzy jako wzór do naśladowania (?), a może jednak nie?


Od dawna mówi się, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Herosi uczą nas podejmowania decyzji, jak postępować słusznie, pomagają nam odróżniać dobro od zła. Stanowią dla nas wzór do naśladowania, swego rodzaju symbol, znak, którym powinniśmy podążać. Owszem, superherosi uczą nas różnych wartości i sprawiają, że my sami chcemy być lepsi. 

Jednak nie tylko o to tu chodzi. Ci wielcy bohaterowie są tacy super, bo są po prostu ludzcy. Oni też popełniają błędy, gubią się, zbaczają z obranej ścieżki, robią głupie rzeczy. Żaden z nich nie jest postacią doskonałą. Każdy za to ma coś na sumieniu. Herosi to swoiste diamenty, które po części pokryte są szramami. Ile na sumieniu ma Iron Man? Ile Zimowy Żołnierz? A Czarna Wdowa? Każdy heros zmagać się musi z własnymi demonami. I to, że mają odwagę stawić im czoła, czyni z nich super. 

Więc następnym razem, gdy ktoś zarechocze, że te spandexowe kostiumy to po prostu bajki dla niedojrzałych dzieci, to sam potwierdza, że jest niedojrzały. To się nazywa science of deduction!

8.) Superherosi jako motywacja do wysiłku!


Ten argument podsunęła mi moja mama:). Sama zresztą uważam, że jest to słuszna uwaga. 

Na ekranie nierzadko widać, jak nasi ulubieńcy mają wyrzeźbione mięśnie, perfekcyjną figurę, idealne muskuły etc. Nieraz można wzdychnąć i pozachwycać się nieskazitelną sylwetką danej postaci. Większość aktorów musiała ćwiczyć długo i wytrwale, by zdobyć rolę w filmie. Nic tak nie motywuje do samodoskonalenia się jak widok idealnie proporcjonalnego ciałka. Łatwo wtedy o chęci do ćwiczeń, brzuszków, przysiadów, ukłonów, etc. Opłaca się? Zdecydowanie! 

9.) Emocjonalny rollercoaster gwarantowany. 


Szczerze mówiąc, to niewiele znam filmów, które potrafią zgrabne połączyć elementy komedii i dramatu, kina familijnego czy przygodowego z science fiction czy akcją. Filmy z Kinowego Uniwersum Marvela gwarantują pełen wachlarz emocji. Raz się zaśmiejesz, żeby potem za chwile się rozpłakać, zdenerwować, wkurzyć. O to chodzi w tego typu filmach. Żeby wzbudzać skrajne emocje, wywoływać w nas przeróżne wrażenia. 

10.) Superhero movies to nie tylko jeden gatunek filmowy.


Myślę, że ten argument łączy się z poprzednim. Oprócz kina fantasy/akcji/sci-fi/przygodowego, każdy kolejny film to zupełnie inny typ filmu. Mamy np. film wojenny (Kapitan Ameryka; Pierwsze Starcie), thriller polityczny (Kapitan Ameryka; Zimowy Żołnierz), tzw. heist comedy (Ant-Man), space opera (Strażnicy Galaktyki cz. 1 i 2 oraz trylogia Thora, w większej mierze ostatnia część, czyli Ragnarok). Summa summarum, każdy coś dla siebie znajdzie!


Argumentów na pewno znajdzie się jeszcze kilka. Niektóre są dość błahe, niektóre zbyt oczywiste. Niemniej wniosek nasuwa się sam. Myślę, że warto oglądać filmy o superbohaterach. Dostarczają naprawdę tonę rozrywki, mnóstwa zabawy, ale też uczą, wzbogacają naszą wiedzę, odnoszą się też często do aktualnych wydarzeń w świecie i nie boją się poruszać tematów drażliwych... poza tym dają nam tonę Easter Eggów, które warto odkrywać:). Na co jeszcze czekacie? Herosi na Was czekają!

1 komentarz:

  1. Po prostu warto, bo to niesamowita rozrywka <3 No i aktorzy, dla RDJa i Hiddlestona obejrzałabym najgorszy film :P

    OdpowiedzUsuń