piątek, 17 czerwca 2016

Nadszedł czas zemsty, czyli...czas Punisher'a!

Witajcie, kochani!:)

Po wielkim rozczarowaniu ''Kaczorem Howardem'' przyszło zmierzyć mi się z pierwszym filmem o przygodach ''Punisher'a''(a jest ich trochę, o czym się niebawem ja i wy przekonamy:)), znanej komiksowej postaci, która ma już nawet swój serial dzięki współpracy Marvel/Netflix. Tutaj jednak moja wiedza się kończy, bo (tu może zaskoczenie?) nie oglądam żadnego serialu. Czy to Marvel'a, czy to jakiegokolwiek innego;]. A zatem;


Reżyseria ; Mark Goldblatt
Scenariusz ;  Boaz Yakin
Premiera ; 05.10. 1989 (świat)
Produkcja ; Australia, USA
W rolach głównych ; Dolph Lundgren, Louis Gossett Jr., Kim Miyori
W pozostałych rolach ; Jeroen Krabbé, Barry Otto


Życie Franka Castle'a (Dolph Lundgren), policjanta, obraca się do góry nogami, gdy jego żona i dwójka dzieci ginie w zamachu przygotowanym przez mafię. Sam również uznany jest za martwego. Chowa się więc w kanałach ściekowych miasta i, korzystając z najnowocześniejszej broni, dokonuje aktów zemsty na przedstawicielach przestępczego świata.

Sprawy pikanterii dodaje fakt, że między dwoma bossami mafii (w tym słynna Jakuza) dochodzi do znacznego nieporozumienia, Jakuza porywa dzieci tej pierwszej mafii, a ocalić te dzieci może jedynie Mściciel. Ponadto po piętach depcze Punisherowi policja, w szczególności dawny przyjaciel Franka, Jake (Louis Gosset Jr.), który nie wierzy w śmierć kolegi i pragnie odnaleźć go i przemówić do rozumu.

Film ogólnie znacznie, znacznie lepszy od ''Kaczora...'', na pewno lepsze efekty specjalnie i ogólnie akcja na poziomie naprawdę dość dobrym. Strzelaniny, pościgi, cieknąca krew...to co powinien zawierać film sensacyjny tak ''Punisher'' posiada. Niewątpliwym atutem filmu jest wspomniany wyżej policjant Jake, ciekawa postać i na pewno oddany przyjaciel, co widać w scenie aresztu. Pani Tanaka (Kim Miyori), czarny charakter, była nawet niczego sobie. Jako zimna i bezwzględna przywódczyni odegrała swoją rolę nienagannie. Najbardziej mi się jednak spodobała postać Shake'a (Barry Otto). Niewiele go było w filmie, ale jako stary, pijący, marny aktorzyna był najbardziej charyzmatyczny i parę razy uśmiechnęłam się na jego widok:).

Co do głównego bohatera...motywy jego postępowania, zemsty etc. były ukazane w dosłownie śladowych ilościach. W jego wspomnieniach widzimy palące się auto i jego rodzinę, ale według mnie za mało poświęcono uwagi osobie Franka i jego prawdziwych pobudek na rzecz strzelania i zabijania. Poza tym gra aktorska Dolpha Lundgrena wydawała mi się...no drewniana. Oprócz strzelania i bicia to nic ciekawego nie dostrzegłam w wykreowanej przez niego postaci (pomijam brak symbolu Punisher'a, słynnej czaszki http://img10.deviantart.net/fbad/i/2011/339/e/2/the_punisher_skull_by_kryptoknight_85-d4iadth.png ).Sceny akcji były dobre, ale jakoś nie na tyle by mnie wciągnęły. Przyznam jednak, że końcówka filmu mnie nieco zaskoczyła, więc źle też nie było:).

Podsumowując, film dosyć średni, niewątpliwe klasyka kina akcji (nie wiem, może ja już przywykłam do tzw.''green screenów'' i wyszukanej choreografii walk!), więc nie będę za bardzo przechwalać czy krytykować. Swoje zdanie zamieściłam, a moja ocena to 5/10:).


1 komentarz:

  1. Jak dla mnie bardzo ciekawie a na pewno w sposób przyciągający i zachęcający do obejrzenia przedstawiłaś treść. Chociaż ostateczna ocena, no w rezultacie nieco powstrzymuje od przyciśnięcia "play" ;)

    Takie mają być filmy akcji, zresztą za tego rodzaju bardzo nawet przepadam - zabijanie, strzelanie, latające i płonące samochody, ale wiadomo, wielkich czynów i animacji jeszcze nie oczekujmy kiedy film jeszcze lat 90 nie ma.

    Ale z czasem myślę, że ta cała seria rozkręci się, nabierze tempa, chociażby patrząc na ostatnie kinowe hity;)

    OdpowiedzUsuń