piątek, 19 maja 2017

Marvel Orchestral Universe! Part I

Witajcie, kochani;)


Jak już zapewnie wiecie (lub nie) jestem ogromną fanką muzyki filmowej. Mam wielu ulubionych kompozytorów, o których na pewno pisałam czy może chociażby wspominałam we wcześniejszych postach. Hans Zimmer, James Horner czy Thomas Bergersen to tylko wierzchołek góry lodowej. 

Na pewno też zauważyliście, że jestem kompletnym nerdem/geekiem, jeśli chodzi o filmy Marvela, konkretniej Marvel Cinematic Universe (z komiksami dopiero się zaznajamiam i całkiem dobrze mi to idzie). Faza nie przechodzi mi od dobrych kilku lat i zapewne nie prędko minie, zważywszy na coraz to nowsze i lepsze produkcje, wchodzące do kin. 

Niedawno miałam też niesamowitą sposobność uczestniczyć w koncercie poświęconym tylko i wyłącznie herosom, zarówno z uniwersum Świata Cudów, jak i DC. Recenzję możecie przeczytać TUTAJ 

Do czego zmierzam tym trochę zawiłym i nieco chaotycznym wstępem? Postanowiłam, że połączę swoje dwie pasje, czyli muzykę filmową i świat MCU, i przedstawię Wam tych kompozytorów, którzy stworzyli (bądź tworzą) podkład muzyczny do filmów Marvel Studios. 

Słyszałam wiele opinii odnośnie muzyki z filmów Marvela. Że nie jest dobra, mało oryginalna, nie wybija się ponad soundtracki z takich filmów jak Star Wars, Titanic, Jurassic Park, Indiana Jones czy inne kultowe filmy. W dzisiejszym wpisie spróbuję udowodnić, że jednak muzyka ze świata herosów jest naprawdę niesamowita, energetyzująca, motywująca i idealnie reprezentująca każdego bohatera w każdym filmie. Witam serdecznie w moim epickim świecie! Kolejność filmów jest zgodna z poszczególnym produkcjami.


1.) Ramin Djawadi (Iron Man)


Początek jego kariery zaczął się wraz z filmem Equilibrium, Blade; Mroczna Trójca, Skazany na śmierć, Pytając o miłość, Starcie tytanów, Gra o tron, Postrach nocy, Czerwony świt, Pacific Rim, Dracula; Historia nieznana, Warcraft; Początek

To właśnie ten urodzony w Niemczech kompozytor stworzył muzykę do pierwszego filmu Marvel Cinematic Universe. Jako małe dziecko uwielbiał bohaterów bez żadnych nadludzkich mocy, w tym był wielkim idolem Iron Mana. Konsultując swoją wizję muzyczną z reżyserem Jonem Favreau oraz samym Hansem Zimmerem, doszedł do wniosku, że motywem przewodnim ma się stać heavy metal, dopiero potem muzyka orkiestralna. To właśnie ostre brzmienie gitary jest symbolem Tony'iego Starka i jego zamiłowania do rock&roll. 

Znałam wcześniej pana Djawadiego z innych muzycznych dzieł, ale to właśnie w Iron Manie pokazał na co go stać. Myślę, że to otworzyło mu furtkę do kariery i dalszych niesamowitych aranżacji. Ostre brzmienie i charakterystyczna tonacja to właśnie on. 


2.) Craig Armstrong (The Incredible Hulk)


Stworzył soundtrack do Szkoła uwodzenia, Kolekcjoner kości, Moulin Rouge (bardzo wiele nagród na koncie), To właśnie miłość, Ray, World Trade Center (cudeńko), Wyścig z czasem, Wielki Gatsby, Bridget Jones 3, Zanim się pojawiłeś. Jak widać, nie próżnuje tylko w jednym gatunku filmowym.

Marvel wahał się nad przyjęciem go do ''ekipy'', gdyż wcześniej Armstrong nie pracował przy filmach akcji i nie miał żadnego doświadczenia w tej sferze. Sam pan Craig nie inspirował się wcześniejszymi filmami tego gatunku, a gdy powiedzano mu, by stworzył więcej partii orkiestralnej niż elektronicznej, to tak nie do końca posłuchał. Czy wyszło mu to na dobre? Powiem, że tak. Muzyka świetnie oddała postać Hulka. Może nie jest jakoś spektakularna, ale na pewno nie jest beznadziejna i nie psuje odbioru filmu. Czasami trzeba się zbuntować, by powstało dobre dzieło.


3.) John Debney (Iron Man 2)


Głównie słynie z kompozycji w serialach, ale i w filmach go nie brak. Nie powiem, pan Debney ma na końcie sporo tego. Koszmar minionego lata, Inspektor Gadget, Nowe szaty króla, Pamiętnik księżniczki, Śnieżne psy, Król Skorpion, Bruce Wszechmogący, Spider-Man 2, Pasja, Sin City, Maczeta, Predators, Dom snów, Sex story, Księga dżungli etc., etc. 

Powiem szczerze. Jego wersja muzyki do przygód Iron Mana czy porównując do innych filmów MCU najmniej mi się podobała. Paradoksalnie to on pierwszy miał wziąć się do pracy nad pierwszą częścią Żelaznego Człowieka, ale nie mógł. Gdy wziął się za dwójkę miał pewne problemy z postacią Starka. Ciężko mu było sportretować tą różnicę między superbohaterem a miliarderem, która jest właściwie minimalna i rozeznać się w często nagłych zmianach klimatu w kolejnej produkcji pana Favreau. 

Niby pozostał element gitary, dodano nawet składankę utworów ACDC, ale to jednak nie to samo. Trochę się zawiodłam, ale cóż... zawsze mogło być gorzej. Przynajmniej motyw villaina mu podszedł. 


4.) Patrick Doyle (Thor)


To m.in Frankenstein, Mała księżniczka, Rozważna i romantyczna, Hamlet, Wielkie nadzieje, Harry Potter i Czara Ognia, Eragon, Wyspa Nim, Geneza planety małp, Merida Waleczna, Kopciuszek i wiele, wiele innych. 

Pan Doyle bardzo chciał się przyłożyć do nowego projektu. Wraz z reżyserem bardzo często uzgadniali w jaki sposób przedstawić motyw Asgardu, motyw Ziemi, motyw głównego bohatera. Jak prawidłowo oddać klimat filmu i żeby nie straciło to swojego patosu. Ułatwieniem dla kompozytora stało się jego celtyckie pochodzenie, a jak wiadomo, Thor jest postacią związaną z mitologią nordycką. 

Na pewno Patrick Doyle spisał się całkiem nieźle i przepięknie oddał klimat Asgardu i motyw samego Thora. Cieszę się, że akurat Jego zatrudnili do tego filmu, bo widać, że sprawdza się w filmach fantasy/przygodowe. 


5.) Alan Silvestri (Captain America; The First Avenger, The Avengers)


Ten pan przoduje w świecie muzyki filmowej. Miłość, szmaragd i krokodyl, cykl Powrót do przyszłości, Predator, Bodyguard, Forrest Gump, Egzekutor, Stuart Malutki, Czego pragną kobiety, Cast Away, Mumia powraca, Pokojówka na Manhattanie, Van Helsing, Dżungla, Beowulf, Drużyna A. 

Ten człowiek jest geniuszem w swoim fachu! Nie będę umniejszać moim ulubieńcom, ale stworzył naprawdę świetne soundtracki do obu Marvelowskich produkcji. Niesamowicie oddał klimat postaci Kapitana (patrz poniższe video). Miał swoje inspiracje jak np. z cyklu Star Wars czy z innych, kluczowych filmów. Żeby oddać odpowiedni nastrój filmu musiał wgłębić się w samą heroikę postaci Capa, żeby też nie przesadzić, i udało mi się to znakomicie. Nie było to łatwe zadanie, by połączyć współczesność z kompletnie innym odbiorem czasów II Wojny Światowej. Mimo to, trafił w tą ikoniczą postać i aż można poczuć, jak rozpiera cię patriotyzm i gotowość do walki!


Nie zawiódł także w The Avengers, gdzie w sumie zadanie było jeszcze trudniejsze, bo postaci było od groma, a klimat ''militarny'' nie sprawdziłby się tak dobrze jak w Jego poprzednim dziele, Pan Silvestri jednak wiedział, że Marvel wie co robi i czego chce, więc czuł się dobrze i wraz z reżyserem mogli spokojnie pomyśleć nad oprawą muzyczą. Sam kompozytor przyznał, że jeszcze nie pracował nad tak wielkim projektem i miał wysoko postawioną poprzeczkę. Jak przedstawić każdego z bohaterów w unikatowy sposób, by nie przesadzić z ilością dodatków? Połączyć ich w całość, dodając jednak trochę swojskiego smaczku. Tym pięknym sposobem Avengers stał się wielkim sukcesem muzycznym!



Na razie koniec części pierwszej. Ciąg dalszy nastąpi;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz