Troszkę czasu mnie tu nie było, ależ ja jestem niesystematyczna...;]. Wybaczcie mi, ale troszkę miałam zaległości no i tak jakoś...po prostu wyszło:).
Mogę się jedynie usprawiedliwić brakiem łączności z Internetem!-,-. Wczoraj męczyłam się chyba z godzinę, żeby wreszcie znaleźć sygnał i móc wrzucić tu jakiegoś posta...no ale po tej godzinie, wkurzona, zniechęcona, z braku laku wybrałam oglądanie telewizji;]. Bardzo ambitnie, prawda?
Tak to właśnie jest, te dzisiejsze twory technologiczne też mają humory...to się nazywa Złośliwość Rzeczy Martwych!-,-
Ale mnie to zdjęcie uchwyciło^^, kocham husky i mam nadzieję, że w przyszłości alergia mi odpuści i będę mogła sobie takiego kupić!^^
Co poza tym u mnie? Hmmm...jakoś dziwnie w tym tygodniu mam trochę luzu w nauce...cieszy mnie to, że mogę się chociaż troszkę poobijać i poleniuchować słuchając świetnej muzyki ( dzięki siostro za twoją listę, wreszcie się doczekałam! ). Ciekawe, ile będzie trwać ta moja ''laba''...no ale na razie cieszę się z tego co jest teraz:).
* * *
Najbardziej denerwuje mnie moja krótkowzroczność i głupota ( tak naprawdę, jeśli chodzi o ścisłość to jestem dalekowidzem, optycznie rzecz ujmując ). Zawaliłam kartkówkę z matematyki. Heh, niby nic, ale komuś kto jest w miarę dobry ( skromnie mówię, żeby nie było! ) z tego przedmiotu, co tak stwierdzam w dzisiejszych czasach jest...no nie lada wyczynem, to jednak trochę to boli...mam nadzieję, że chociaż 2 będzie, bo co jak co, ale nie bardzo mam ochotę poprawiać;].
Niedawno też zaliczyłam kolejną wizytę w Krakowie. Narzekałam na służbę zdrowia w Mielcu, ale w Krakowie to też nie wygląda cudownie...tzn. tutaj ''obsługa'' jest miła i pomocna. Ale te kolejki, okienka do recepcji, które znajdują się czasem na ostatnim piętrze to masakra! Mimo wszystko, nie chcę krytykować tego szpitala ( na Prokocimie, Uniwersytecki Szpital Dziecięcy ). A wiecie dlaczego? Bo po prostu nie mam serca...
Widziałam tam mnóstwo ludzi, tłok totalny. Niby w tym nic dziwnego, w każdym szpitalu czy przychodni można zetknąć się z czymś takim. Ale tam były dzieci...malutkie dzieci....
Dzieci, które ledwo wyszły z łona matki. Dzieci z podpuchniętymi oczkami, mętnym spojrzeniem...Małe szkraby, co to ledwo do pięt dorasta...niewinne stworzonka, które nie powinny tam być...Jeżdżące na wózkach inwalidzkich, z jakimiś kablami pod nosem, płaczące i krzywiące się...
Widziałam ( malutka poprawka, mama widziała, ale jakoś nie miałam problemu, żeby jej nie uwierzyć ) bobaska, który, oprócz tego, że się ślinił;], miał takie ranki i plamki na szyi, jak ja mam na rękach. Boże, litości! Taki szkrab nie powinien już od kołyski tak cierpieć! Przecież widzę co się dzieje z moją skórą, a co dopiero ze skórą takiego bąka! Przecież...to będą okropne męki i dla dziecka, i dla rodziców, którzy nie będą mogli ulżyć ani pomóc, pomimo leków i maści...
Mam nadzieję, że w przyszłości medycyna stawi czołom chorobom skórnym ( i nie tylko ).
Widziałam też, mimo tego smętnego nastroju ( bo niby z czym kojarzy się szpital? ) wesołe, radosne dzieci, bawiące się ze swoimi rodzicami! Takie paradoksiki!^^! Widziałam dziecko, które ze śmiechem jeździ na wózku i cieszy się, bo koła się świecą albo mają przyklejone fajne obrazki z postaciami Disneya! To było coś...smutnego, ale też takiego pięknego! Dało mi to nadzieję, że inni naprawdę mają gorzej i wiarę, że mimo wszystko można być szczęśliwym...nawet na wózku!
W tym miejscu kłaniam się tym dzieciom, które dają radę! Które się cieszą, nie zawsze świadome, na co chorują i co je czeka...Wielki ukłon, wielki respekt...
Takie właśnie dzieci czasami mają w sobie więcej siły niż niejeden dorosły...
Aż mi serce drży jak o tym piszę...
Koniec...poddaję się swojemu małemu szczęściu z atopią na czele...Bach! Do widzenia!
Tzw. cisza przed burzą. Pewnie dlatego, że nauczyciele też mentalnie są bliżej rychłej matury, spokojnie, wezmą was w obroty po opuszczeniu 3 klas, a stanie się to niebawem ;) I docisną ostatnimi sprawdzianami, szybkimi przepytywankami, chociaż uważam,że ta spina i stres pod koniec są zbędne. A najłtatwiej jest potknąć się przy samym końcu, zatem uważaj!;)
OdpowiedzUsuńAh, ten zakichany internet, najważniejsze, że po wielu próbach udało Ci się tutaj coś wrzucić.
Odkąd pamiętam, miałaś ogromne zamiłowanie do Husky. Ty wiesz doskonale o co chodzi z połączeniem bobas- pies w korelacji! ;D
Musisz zrozumieć, że to jest specyficzne i dość ponure miejsce jakby się zdawało. Tam nie ma NIKOGO zdrowego. Tam znajdziesz ludzi, a raczej dzieci, które na co dzień zmagają się ze swoimi schorzeniami i choróbskami. Tak bardzo pragną być jak ich rówieśnicy. A kolejki obwarowują ich jakże spokojni rodzice ;D
Hmm, dlatego i stąd moja wątła wiara, nie ma sprawiedliwości. I uważam, że to za ogromny paradoks, Ci, którzy nie zasługują to przechodzą męki i katuszy. Zwłaszcza Bogu niewinne dzieciaki, które przyszły na świat nie wiedząc co je czeka. Żal mi z całego serca tych kruszyn.. Ważne jednak, że znajdują się również dzieciaki o pogodnym nastroju! Ich nieschodzący uśmiech z buźki.. jest bezcenny!
Pamiętaj, to już tak na koniec, te radosne dzieci.. jak dorosną inaczej spojrzą na to co ich spotkało. I oby nie skończyło się to bolesnym piętnem na ich psychice.. ale masz rację, inni mają gorzej, co też nie jak najlepszym pocieszeniem.
zatem trzymaj się;)
Kobieto, ten komentarz można byłoby uznać za wpis!:)
UsuńHehs, niby masz rację, ale jakoś nie przejmuję się tym. Będzie co będzie, ostatecznie przeżyję z jedną gorszą oceną:).
Oj, było ciężko!^^, haha, oczywiście, że wiem^^.
Kinga, przecież ja doskonale o tym wiem:). Ja jestem najczęstszym gościem w szpitalach, ale nie zmienia to faktu, że naprawdę to przykre miejsce...
Obyś miała rację:)