wtorek, 22 grudnia 2015

Po co nam muzyka?!

Witajcie, kochani!:)

Pomyślałam sobie, że dzisiejszy wpis poświęcę tematowi, którego zwykle nie poddaje się analizie. Nie zastanawiamy się nad nim,  nie poświęcamy tej tematyce jakiejś szczególnej wagi, choć odgrywa ona w naszym życiu niezwykle istotną rolę, towarzyszy nam prawie przez całe życie, dzień w dzień, czasami noc w noc, a czasami nawet częściej, jak to jest w moim przypadku;]. A o czym mówię? O muzyce, jej korzystnym i wręcz zbawczym wpływie na naszą psychikę, samopoczucie...no i...czy muzyka jest nam potrzebna? Po co ona jest? Czy oprócz samych pozytywów są jakieś wady słuchania muzyki, chociażby nawet tej najbardziej znienawidzonej!? Po co jest nam muzyka w życiu potrzebna? 


Prawdę mówiąc, dosyć długo zastanawiałam się nad tym tematem...dla mnie osobiście jest on niezwykle fascynujący, intrygujący może właśnie dlatego, że jest taki prosty, niemalże oczywisty. Dla większości pytanie ''Po co tobie muzyka?'' odpowiedź jest iście banalna. Żeby się odprężyć, zrelaksować, zapomnieć o szarej rzeczywistości, która mnie otacza, żeby wypełnić sobie czas, żeby zapobiec nudzie, żeby nie słyszeć ciszy, po prostu...jest mi potrzebna i tyle. I ja się pod tymi odpowiedziami podpisuję. Zgadzam się w stu procentach! Bez wątpienia! BO PO TO JEST WŁAŚNIE MUZYKA! Jest nam niezbędna, przede wszystkim dla ducha i naszej psychiki:);
- Żeby się odprężyć, zrelaksować. Myślę, że każdego czasem bierze zmęczenie, totalny marazm, brak chęci do życia, a jeśli już trzeba dalej pracować, nie ma się innego wyjścia i zamiast położenia się wygodnie na łóżku i zaśnięcia w spokoju trzeba harować to idealnym właśnie rozwiązaniem jest muzyka, która koi, uspokaja, przywraca nam pokłady energii, które wcześniej żeśmy utracili czy to podczas pracy umysłowej, czy fizycznej. A to jest niezwykle istotne! Bo kiedy słuchamy ożywczej muzyki, pełnej gitar, perkusji, szybkiej i energicznej to od razu jesteśmy gotowi na wszystko!:)
- Zapomnieć o szarej rzeczywistości. Dla mnie w dyszkę trafiony. Ja osobiście, mam czasami dość otaczającego świata. Nie tyle mówię tu o polityce, wojnach, zamachach, gwałtach itd., bo to można tak wymieniać i coraz bardziej się załamywać nad okrucieństwem tegoż świata. Czasami dość życia codziennego, które przynosi wiele cierpień. Choroba, zmęczenie, stres, śmierć kogoś bliskiego, zamartwianie się o ukochaną osobę, zła ocena, kłótnia z koleżanką, po prostu zły dzień. Jako, że należę do osób o wybujałej wyobraźni to przychodzi mi z łatwością wyobrażanie sobie świata, które istnieje w książkach, filmach bądź po prostu w mojej wyobraźni. Świat nabiera zupełnie innych kolorów, ludzie stają się piękni, weseli, niezwykli, wszystko jest wspaniałe, bajkowe, cudownie nierealne! Wtedy naprawdę humor mi się poprawia i jestem gotowa na dalszą walkę z przeciwnościami życia codziennego:).
- Żeby wypełnić sobie czas i zapobiec nudzie. No cóż...dosyć powszechne. Jak nie masz czasu na swoje zainteresowania, hobby, muzyka wypełni tą pustkę. A jeżeli masz czas, a nie chcesz robić zupełnie nic to też muzyka pomaga;]. Mało tego! Jak już kultywujesz i rozwijasz swoje hobby. Nie wiem, czytasz książkę, rysujesz, uczysz się czy to tam jeszcze to muzyka czasami pobudza myślenie i kreatywność! Przecież muzyka może być źródłem wielu inspiracji, pomysłów! Oczywiście, niektórym muzyka przeszkadza w nauce. Mnie też czasami, przyznaję. Najbardziej muzyka mi pomaga w matematyce;]. Ale może podam lepszy przykład. No chociażby codzienny przymusowy spacer do szkoły. No muzyka jest idealnym towarzyszem, zawsze niezawodnym. W dodatku jak chodzisz i słuchasz swojego ulubionego kawałka to czujesz się jak superbohater. Gotowy do wyzwań. Wszelakich. Przenika cię moc, energia, chcesz walczyć, czasami nawet tańczyć! To jest właśnie cudowna właściwość muzyki! Daje nam powera! 
- Żeby nie słyszeć ciszy. Wiem, że troszkę to dziwnie brzmi, ale...niektórzy nie mogą żyć w ciszy. Wciąż musi dochodzić do nich jakichś dźwięk! A w ciszy czują się niekomfortowo, głupio, łyso...nawet w nocy przed spaniem! Mnie też się tak czasami zdarza...

Nie można też przy okazji nie wspomnieć o zbawiennym wpływie muzyki na ciało. Pobudza nas do ruchu, aktywności, daje nam taką energię jaką kawa by nam nie dała...!
Mało tego...wiecie co nieco o mojej chorobie. Wiecie jak ciężka i zaawansowana jest, jak potrafi pozbawić życia uroku, jak potrafi pozbawić mnie chęci do życia, zniszczyć we mnie poczucie kobiecości i po prostu...rozwalić na łopatki. Dosłownie i w przenośni. I to dzięki muzyce jakoś ciągle włącza mi się ta lampa nadziei, że dam radę. Potem gaśnie. I znowu się zapala, i gaśnie...muzyka sprawia, że mimo samego faktu, że choruję i ciągle, nieustannie cierpię, to nadzieja wraca. Ona gaśnie, ale ciągle wraca. Nawet jak nie chcę wychodzić spod kołdry, leje mi się limfa, jestem czerwona jak piwonia i muszę publicznie pokazać swoją gębę, to muzyka daje mi tą pewność siebie, odwagę, nawet motywację. Ona jest skuteczniejsza niż niejedna tabletka...
Przecież muzykę stosuje się także w różnych terapiach, dla osób z dolegliwościami o podłożu psychologicznym. Jest tzw. Muzykoterapia. Idealny dowód na to, że muzyka działa cuda!

Poza tym...muzyka była przecież od zawsze! Już nawet od zarania dziejów, odkąd zaczęły powstawać pierwsze filmy, muzyka była zawsze na pierwszym miejscu. Choćby te nieme filmy, gdzie aktorzy nic nie mówili, pracowali jedynie minami, gestami, pozami, ruchami części ciała, muzyka zawsze dodawała ekspresji, dzięki niej czuliśmy się wesoło bądź smutno. Zależało od sytuacji. To w przypadku kina.
A impreza? No chyba nikt sobie nie wyobraża imprezy, choćby nawet najnudniejszej w najgorszej spelunie, bez muzyki. No to jest nieodłączna część tego typu wydarzeń. Imprez, potańcówek, dancingów, meetingów, osiemnastek, dwudziestek itd. Muzyka zawsze była ważna i pierwsza!!!

Próbuję doszukać się jakichś minusów muzyki. Oprócz faktu, że nas ogłusza, bo nie wiem jak wy, ale ja lubię zachwycać się każdym najdrobniejszym dźwiękiem i każdym bassem, stąd słucham jej bardzo głośno. Tego jednak nie biorę pod uwagę, bo to raczej od nas zależy jak głośno słuchamy, to nie wina samej muzyki. Nie wiem...może są takie gatunki muzyczne, piosenki, które nas dołują, wprowadzają w depresję? Może muzyka dekoncentruje naszą uwagę? Przeszkadza? Denerwuje nas? Hmm...no ale zawsze można spytać ; to po co słuchasz? Jak leci w sklepie to trudno, musisz wytrzymać. A jak masz zły humor to nikt cię nie może zmusić do słuchania ożywczej, wesołej muzyki! Nie wiem, nie umiem znaleźć żadnych kontrargumentów. Jeżeli wy znacie to mi powiedzcie, bo ja jak na razie, nie dostrzegam i nie wyłapuję raczej moimi uszami;].

Hmm...kończąc mój wywód odnośnie...cóż, dosyć banalnego, ale jakże ciekawego tematu, chcę zakończyć ten wpis, a mianowicie zacząć też oficjalnie ferie świąteczne, pięknym i wspaniałym utworem. Przesłuchajcie go, od początku do końca, wsłuchajcie się w ten piękny chór i dźwięk instrumentów. Wiem, że nie wszyscy z was przepadają czy chociażby tolerują taką wzniosłą, klasyczną muzykę. Rozumiem, są gusta i guściki i nie ma przeproś. Ale, że zbliżają i już prawie są święta bożonarodzeniowe, zróbcie ten wyjątek, zamknijcie oczy wsłuchajcie się i wczujcie, bo to jest naprawdę piękny kawałek. Wracają wspomnienia z zeszłych świąt, powraca ta wspaniała magia<3. Zrelaksujcie się, wypocznijcie, wypełnijcie muzyką ciszę! Czasami po prostu muzyką trzeba się zachwycać i przerwać wszystkie zbędne czynności:).



Wesołych świąt, kochani! Wypocznijcie!!! Szczęśliwego Nowego Roku! Niech muzyka będzie z wami!!!:)

PS. W poście nie uwzględniam gatunków muzycznych.

1 komentarz:

  1. Dobra, uf, jeszcze raz biorę się za napisanie tego obfitego komentarza, mam nadzieję, że tym razem z powodzeniem do Ciebie dojdzie!
    No to proszę, cieszę się, że do swojej pracy tutaj wykorzystałaś mój argument o leczniczych właściwościach muzyki, bo to fakt ;)
    Kurczę, mam świadomość, że to jest raczej kolejna rzecz, która nas nie łączy i nie upodobnia do nas. Ja inaczej spędzam czas. Dla Ciebie muzyka jest tchnieniem, wybawieniem, ukojeniem, powerem przed każdym wyzwaniem. Kiedy ja wtenczas lubię się wyciszyć, a w szczególności z ogromnym trudem przychodzi mi nauka, kiedy choćby najmniejszy hałas, dźwięk się obok mnie przetacza. Nawet to wychodzi podczas nauki języka obcego, chociażby przy słuchowiskach na angielskim, nigdy nie byłam w tym dobra, a ty wszystko dobrze rozumiesz, raz, że to język i odpowiednio do tego potrafisz się zachować, czy to śmiech, czy zachowanie powagi, ale szybko ci do głowy wpadają teksty, czego ja kompletnie nie mam. Tak, zgarnęłaś to wszystko, myślę, że warto to poszerzać, rozwijać, ale na pewno nie odstawić na bok, zapomnieć i nic nie robić. To jest potencjał, ogromna możliwość, weź to pod uwagę ;)
    Tak, pamiętam, że wcześniejszy mój komentarz, a właściwie jego próba to było przygotowane w dłuższej formie, ale ogólnie treść mnie zaciekawiła, ładnie i w miarę krótko (co mnie rzadko się zdarza) przedstawiłaś ;p
    PS: Tylko zważaj na słuch, oszczędzaj go, w życiu jest przydatny ;)

    OdpowiedzUsuń