piątek, 7 października 2016

Fantastyczna czwórka versus Srebrny Surfer!

Witajcie, kochani!:)

Kolejny film o przygodach Fantastycznej Czwórki, która musi ponownie ocalić świat, tym razem przed potężnym Galactusem, który chce zniszczyć naszą planetę, a pomóc mu w tym ma jego wysłannik - tytułowy Srebrny Surfer.


Reżyseria ; Tim Story
Scenariusz ; Mark Frost, Don Payne
Premiera ;  15.06.2007 (Polska)
Produkcja ; Niemcy, USA, Wielka Brytania
W rolach głównych ; Ioan Gruffudd, Michael Chiklis, Chris Evans, Jessica Alba, Doug Jones
W pozostałych rolach ; Julian McMahon, Kerry Washington, Andre Braugher


Fantastyczna Czwórka jest sławna. Wszyscy znają tożsamość bohaterów, a we wiadomościach słuch o nich nie ginie. Tym bardziej, że Sue (Jessica Alba) oraz Reed (Ioan Gruffudd) postanawiają ponownie się związać i wziąć ze sobą ślub. Ben (Michael Chiklis) odnajduje swoje szczęście u boku Alicii, a Johnny (Chris Evans) nadal zabawia się z panienkami i cieszy się wolnością, choć powoli odczuwa gorzki smak samotności...

Nikt jednak nie cieszy się zbyt długo upragnionym szczęściem, gdyż na horyzoncie pojawia się dziwny przybysz. Z początku wydaje się to być jakieś szybko latające ciało niebieskie, lecz po starciu Human Torch (czyli Johnnego, tak dla przypomnienia;]) z tymże...obiektem, okazuje się, że jest to Srebrny Surfer. Za każdym razem zostawia po sobie ślad na Ziemi, jakim są ogromne kratery w różnych częściach świata. Okazuje się, że jest sługą Galactusa, któremu, chcąc nie chcąc, pomaga w, dosłownym tego słowa znaczeniu, pożeraniu planet, bo żywi się on każdą energią, w tym organiczną.

Jego przybycie, oczywiście poza zniszczeniem Ziemi, plącze też życie naszych bohaterów. Sue jest rozgoryczona, bo nie może spokojnie wziąć ślubu i żyć tak jak każda normalna rodzina, wychowując dzieci. Reed stara się wesprzeć Sue, acz ciężko byłoby mu rozstać się ze swoją naukową pasją. Ben jakoś nie narzeka, choć perspektywa rozpadu drużyny trochę go niepokoi. Najbardziej jednak widać, że Johnnemu już nie bardzo podoba się życie solo (scena, gdy podsłuchuje rozmowę Reeda z Sue czy rozmowa z Benem w barze), a do całej sytuacji dochodzi fakt, że w związku z pierwszym spotkaniem z Silver Surferem John nie może nikogo dotykać z drużyny, bo zamieniają się mocami. Przez co tym bardziej staje się samotny...

Do tego powraca ze swojej drzemki Victor von Doom (Julian McMahon), który pozornie nawiązuje ponownie współpracę z Czwórką, by ocalić planetę, ale poza ich plecami kombinuje jak przejąć tak potężną broń jak deska, na której jeździ Surfer. Nieważne, że świat się skończy. Victor będzie miał czym pojeździć!!! Po co auto jak można mieć deseczkę!?^^

Film mi się spodobał, choć uważam, że jedynka była nieco lepsza. Niewątpliwym atutem jest oczywiście Czwórka, duet Johnny-Ben oczywiście nie zawodzi^^. Ponownie spotykamy się z Victorem, który jeszcze bardziej wkurza mnie niż wcześniej...ta obłuda i to spojrzenie w jego oczach...od początku wiedziałam (choć nie pierwszy raz już oglądam ten film), że on i tak zrobi swoje, żeby tylko on wygrał, a niech inni podziwiają jaki to on potężny...już nawet nie musi razić prądem, wystarczy ta deska...nie lubię tej postaci, drażni mnie, co teoretycznie powinno świadczyć o dobrym sportretowaniu czarnego charakteru...ale nie cierpię go, wolę Green Goblina czy nawet Electra niż Dooma!!!

Myślę, że atutem tego filmu jest ciekawa postać Silver Surfera. Służy Galactusowi, by uratować swoją rodzinę, sam nie chce niszczyć. Jest tajemniczy, małomówny, tworzy ciekawą aurę wokół siebie, a sceny, gdy rozmawia z Sue i tym bardziej ratuje jej życie jeszcze bardziej ugruntowują mnie w poczuciu, że chciałabym w sumie, żeby było go więcej:). Zwłaszcza po krótkiej scenie po napisach.

Efekty specjalne są w porządku, choć ta w momencie, gdy Doom zabija generała Hagera była bolesna dla oczu i sztuczna...walka Johnnego, który pochłania moce całej Czwórki i walczy z Doomem rewelacyjna, ale ta walka z Galactusem-chmurą...taka krótka i mało ciekawa. No cóż...film ma i plusy, i minusy...pierwsza część lepsza, bardziej mnie ujęła, więc tutaj FF2 oceniam na 7/10.


1 komentarz:

  1. Rzadko się zdarza, aby kontynuacja filmu była tak samo ujmująca jak pierwsza część ;) ale wiadomo, jeśli film wciągnie, nawet samemu w głowie się pisze kontynuacje, dlatego zainteresowani tym bardziej będą chcieli się przekonać, co słychać u swoich starych bohaterów ;)

    OdpowiedzUsuń