piątek, 22 lipca 2016

Chodzący za dnia w cz.2!

Witajcie, kochani!

Nie rozstajemy się z Blade'em, powraca on w kolejnej odsłonie. Tym razem innego reżysera i w jeszcze mroczniejszym klimacie...


Reżyseria ; Guillermo del Toro
Scenariusz ;  David S. Goyer
Premiera ; 07.06.2002 (Polska)
Produkcja ; Niemcy, USA
W rolach głównych ; Wesley Snipes, Kris Kristofferson, Leonor Varela, Luke Goss
W pozostałych rolach ; Ron Perlman, Norman Reedus, Thomas Kretschmann
Nagroda ; Czarna Szpula Najlepszy plakat filmowy


Ponownie spotykamy się z naszym Daywalker'em (Wesley Snipes), walczącym z wampirami pół-człowiekiem, pół-wampirem. Tym razem musi jednak zjednoczyć się ze swoim wrogiem by stawić czoła jeszcze większemu zagrożeniu - zmutowanej rasie wampirów, które łakną nie tylko ludzkiej krwi, lecz także tej wampirzej. Na czele tej dzikiej hordy stoi Nomak (Luke Goss), który, jak się potem okazuje, jest wynikiem nieudanego eksperymentu wampirów, które chciały być odporne na czosnek, srebro i słońce tak jak Blade. No i zaczyna się polowanie na wroga!

W końcu...wróg mojego wroga jest moim przyjacielem;]. Na tej zresztą zasadzie opiera się film:).

Oczywiście Blade nie jest do końca sam. Pomaga mu tym Whistler (Kris Kristofferson), który cudem ocalał od śmierci i przemiany, piękna pani dowódca wyszkolonej grupy wampirów Nyssa (Leonor Varela) oraz szczwany lis (jak się potem okazuje to nie taki szczwany...;]) Scud (Norman Reedus), człowiek, który pomaga Blade'owi w ''warsztacie'':).

Film jest jeszcze bardziej mroczny niż jego poprzednik. Odpowiadają za to głównie te paskudne wampiry, które w szczególny sposób zabijają swoich współplemieńców wampirów. Wyglądają bardziej jak zombie i nawet się tak zachowują (wszystko po to by zaspokoić głód). Są szybkie, silnie, a srebro i czosnek nie robią na nich wrażenia. Jedynie co to są podatne na promieniowanie słoneczne. Sceny na wampirzej imprezie i pod kanałami robią wrażenie. Co prawda nie miałam gęstych ciarek na plecach ani nie miałam odruchów wymiotnych, ale naprawdę porządnie zrobione i wciągnęło mnie to.

Spodobał mi się wątek, dosyć krótki i właściwie mało istotny w akcji, Blade'a i Nyssy. To w tych ujęciach widać, że Blade to nie tylko mięśniak, co to tylko zabija i sieje postrach wśród innych krwiopijców. Wobec niej jest bardziej opiekuńczy, czujny, jest przy niej dość blisko by ją chronić, ale nie na tyle, żeby się zbliżyć. Zachowuje dystans. Scena, w której pozwala jej wypić swoją krew mnie ujęła, a tym bardziej jej śmierć, gdy prosi Go, by mogła zobaczyć zachód słońca.

Sam Nomak jest obrzydliwy i walka finałowa między nim a Blade'em, mnie usatysfakcjonowała, zwłaszcza śmierć tego pierwszego;].

Nie podobały mi się oczywiście tylko niektóre efekty specjalne jak rozpadanie się w proch tych wampirów, a także niebieska krew Stwórcy...wyglądało jak kisiel o smaku owoców leśnych...poza tym nie wiadomo co się stało z Karen, lekarką, co miała przygotowywać nowe lekarstwo dla Blade'a. Tak jakoś...nie było jej, zniknęła! Lubię też Rona Perlmana, zwłaszcza za rolę Hellboy'a, ale w roli złego to raczej mnie nie chwycił. Tzn. jako Hellboy też nie był aniołkiem, ale miał ten pazur i działał w słusznej sprawie. Tutaj jako wampir mnie trochę drażnił...

Ogólnie jednak film mi się spodobał, choć mamie obok, która siedziała i podpatrywała od czasu do czasu, niekoniecznie;]. Jeżeli mam porównać z pierwszą częścią to tak mniej więcej po równi, choć ta druga właśnie część, za te wampiry i więcej mroku i napięcia bardziej mi się jednak podoba:). Moja ocena to...a niech będzie...(nie będę dawać połówek, ale zaokrąglę, no!:)) to 8/10.

 https://www.youtube.com/watch?v=vAUB7dcUn8o

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz