piątek, 23 września 2016

Pierwsze starcie z zielonym potworem!

Witajcie, kochani:).

Przyszedł czas najwyższy na przedstawienie wam jednej z ważniejszych postaci ze świata komiksów Marvel Comics, a mianowicie Hulka, zielonego potwora o niewyobrażalnej sile, który jeszcze niejednokrotnie zagości tutaj na blogu:)!


Reżyseria ; Ang Lee
Scenariusz ; Michael France, James Schamus, John Turman
Premiera ;  18.07. 2003 (Polska)
Produkcja ; USA
W rolach głównych ; Eric Bana, Jennifer Connelly, Nick Nolte
W pozostałych rolach ; Sam Elliott, Josh Lucas


Życie pewnego naukowca, Bruce Bannera (Eric Bana) odwraca się gwałtownie do góry nogami, gdy podczas jednego z eksperymentu zostaje on silnie napromieniowany promieniami gamma. W jego wyniku, pod wpływem dużego stresu czy gniewu, Bruce zamienia się w olbrzymiego i niezniszczalnego alter ego, czyli zielonego Hulka.

W dodatku jego już i tak skomplikowane życie czy to uczuciowe z Betty Ross (Jennifer Connelly), czy też życie codzienne, zostaje jeszcze bardziej skomplikowane, bo armia zaczyna deptać Bannerowi po piętach, a na czele armii stoi bezwzględny gen. Thunderbolt Ross (Sam Elliott), ojciec Betty, wkurzający do potęgi Glenn (Josh Lucas), który ma coś do powiedzenia w kwestii działania laboratorium, a także tajemniczy nowy woźny (Nick Nolte), który podaje się za ojca Bruce'a.

Cóż...jak tu się nie wkurzać!?

Hulka więc w filmie było dużo i wystarczająco. Co prawda wyglądał trochę jak z plasteliny, same przemiany Bruce'a w Hulka trochę mnie bawiły (twarz Bruce'a zielona ze złości!^^). Sceny na pustyni czy w lesie były fajne, chociaż te psy-bestie to już troszkę mniej;]. Wszystkie krzyki i ruchy naszego Stwora były super!  Dziwić może tylko fakt, że zielona bestia zdaje sobie sprawę z tego co robi, ma uczucia i potrafi się w miarę szybko z powrotem odmienić. Z tego co wiem, w komiksach Hulk jak już był Hulkiem to rozwalał wszystko i wszystkich bez względu na to czy ktoś jest zły, czy dobry, czy ma dobre zamiary, czy nie. Po prostu ''Hulk, smash!''.

Ogólnie to efekty specjalne takie sobie. Nie podobały mi się najbardziej tylko te kwadraty na ekranie co ty niby miały przypominać komiks. Nie wiedziałam w pewnym momencie, na który prostokącik patrzeć!

Poza tym podobał mi się wątek ojciec-syn. Po wielu latach więzienia David Banner pragnie zbliżyć się do syna i zatrudnia się jako woźny. Przez pewien moment mam wrażenie, że naprawdę zależy mu na odbudowie relacji z synem, pragnie go na nowo poznać i razem z nim podzielić się swoją dotychczasową wiedzą (sam był przecież naukowcem!). Jednak tak jak wskazywał na to jego podejrzany wygląd, coś mi śmierdziało podstępem...no i się nie myliłam!

Chodziło mu o ''tego drugiego syna'', o tego, którego Bruce miał w sobie. Wraz z upływem czasu dowiadujemy się, że to David eksperymentował nie tylko na sobie, ale także na swoim synu. Kontakt z promieniowaniem tylko pobudził istniejące w Brucie ''zielone'' komórki. W dodatku dowiadujemy się też strasznej historii, jaka zdarzyła się w domu Bannerów, gdy Bruce miał 4 latka...

Złoczyńcę, takiego ''dobrodusznego'' ojca, a zarazem szalonego do granic możliwości naukowca kupuję, jest oryginalny, fajny i choć nie przepadam za Nikim Noltiem to w tej roli mi się spodobał. Tak samo miło było zobaczyć Erika oraz Jennifer w duecie:).

Zwróciłam też uwagę na świetną muzykę Dannego Elfmana, o którym pewnie jeszcze nie raz wspomnę:).

Ogólnie film dobry, nawet średni, Wszystko było takie średnie...finałowa walka trochę za krótka i mało przejmująca, ale przyjemnie się oglądało:). Generalnie to tak oceniam film na pół na pół. Moja ocena to 5/10.







4 komentarze:

  1. Jakoś nie przepadam za filmami o tych dziwnych superbohaterach science fiction ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, są przecież gusta i guściki:). Sama się sobie dziwię, że ja akurat gustuję w takim kinie super-bohaterskim!^^

      Usuń
  2. Od lat próbuję obejrzeć, ale dalej nie potrafię się przekonać. Wiele na temat tego filmu słyszałam, widziałam i, o zgrozo, mam wrażenie, że to nie będzie na moje nerwy ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż...tak jak opisałam, film jest taki sobie...ja akurat wiele razy oglądałam i wciąż mam to samo zdanie, że film jest takim typowym średniakiem...to jeszcze nie jest MCU, więc...;]

      Usuń