piątek, 8 stycznia 2016

Dreams Collide...


I. 
   Jestem w sklepie. Jest ciemno, wygląda na bardzo wczesny ranek. Ciężko powiedzieć, przecież w sklepie nie ma okien...nie wiem jak się tu dostałam...pierwszy raz widzę takie miejsce na oczy. Jest tu strasznie ciasno. Półki pełne różnych, kształtnych towarów, których nie jestem w stanie zidentyfikować. Ciężko przejść przez taką duchotę...Mam koszyk w ręce, robię drobne zakupy. Nawet nie wiem, co wzięłam. Wiem tylko, że się boję. Bardzo się boję. Patrzy się na mnie jakiś gruby facet. Ma okrągłą, tłustą twarz i bielmo w oczach. Drżę na jego widok, gęsia skórka mnie przelatuje. I złe przeczucie. Patrzy się na mnie z takim błyskiem w oku, z żądzą, niepohamowaną chęcią dokonania ze mną czegoś okrutnego...
   Podchodzę do kasjerki. Na maleńkiej taśmie podbija towary. Ma czarne, półdługie włosy, miły głos. Też się boi. Pomyliła się, ja pieniądze liczę od nowa ( chyba nawet upuściłam portfel...). A on się nade mną pastwi tym okropnym, strasznym wzrokiem...czuję ciarki na plecach i to natrętne spojrzenie...kasjerka czuje to co ja. Strach. Może przez tą pomyłkę chciała mi pomóc? Odwlec moje cierpienie? Zatrzymać czas...ale ona była bezpieczna za ladą. Ja nie...
   Chwyta mnie obrzydzenie. Pierwsza myśl ; ''Chce mnie zgwałcić''. Drżącymi z przerażenia rękoma chwytam to, co kupiłam i plątam się wśród wąskich korytarzyków. Chcę uciekać, boję się, a ja już wiem, że ten obrzydliwy grubas chce mnie zgwałcić, wykorzystać mnie i moje wątłe ciało. Ale to taki malutki sklepik ( o dziwo, tłuścioch się mieści! ) W rzeczywistości zrobiłam tylko parę kroków. Teraz było ich już dwóch. Dwoje identycznych grubasów, którzy chcą mnie skrzywdzić seksualnie. Jestem przerażona. Nie ma żadnej drogi ucieczki...

II.
   Jest piękna, słoneczna pogoda. Niebo jest niebieskie, poplamione co jakiś czas białymi obłoczkami chmur. Leżę na zielonej trawie. Podnoszę wzrok. Widzę parę domów i koło nich dróżkę żwirową, która okolona jest płotem owiniętym jakimś grubym zielskiem. Dróżka ta, niczym fragment koła, skręca w inną ścieżkę ostrym łukiem. Wstaję. Mam na sobie dżinsowe spodnie, ciemną, różową bluzę i długi koński ogon zwisający na plecach. Idę przez polanę i potem przez dróżkę. Pod cieniem, na końcu znajduje się pudło z jakąś fasolą...biorę siekierę i walę w tą fasolę...spodobało mi się to. Siekiera tak ładnie to wszystko sieka, kruszy, mieli...nie czuję zmęczenia...
   Widzę sąsiadkę. Starą, chuderlawą panią M. Lekko przygarbiona odchodzi w swój kąt. Wydaje się, że mnie widzi, ale nic nie mówi. Żadnego gestu, żadnej miny. Nie przejmuję się. Rąbię dalej...
   Nagle znajduję się w innym miejscu, ale równie pięknym. Leżę na trawie, koło mnie znajduje się średniej wielkości drzewo. Nie ma na nim liści. Słońce zachodzi. Przede mną stoi mężczyzna. Ma na sobie jasnozielony, ciepły golf i dżinsowe spodnie. Za nim znajduje się jakiś stary dom... 


   Uśmiecha się do mnie. Bawimy się. W pewnym momencie chowam głowę w kapturze. Jestem w wybornym humorze. Wygłupiamy się, przekomarzamy. Mam ochotę pocałować tego faceta. Dobrze go znam, kocham go. On stale się uśmiecha, a ja jakoś nie mogę się dostać do jego ust. Pamiętam, że leżąc próbuję rozpiąć pasek jego spodni...a on się śmieje. Potem wstaję. We śnie i na jawie...

2 komentarze:

  1. O, kurczę, okrutny jest ten pierwszy sen, pewnie przebudziłabym się z krzykiem, a na pewno zlana potem albo totalnie wystraszona. Biłoby mi serce jak głupie. Nie wiem, skąd biorą się takie sny, z jednej strony są to nasze obawy.. Musimy być ostrożne!
    A drugi.. ze smutnym zakończeniem, przyznaj. Widzę, że tu jakieś marzenia z ciemniejszej strony mocy masz, ale to nic, to jest przecież normalne, zresztą nie przewidzisz pragnień, marzeń, obaw, zwłaszcza obrazków, jakie ukształtuje Twoja głowa. Ciekawe, jakie wnioski można wysnuć z obu tych snów, jak myślisz?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okropny...ten facet wyglądał obrzydliwie!-,-
      A wiesz co...ja nie wiem, ja tylko opowiadam to, co ujrzałam we śnie. Czasami nie da się wysnuć żadnych wniosków...bo niektóre ze snów są nielogiczne, a czasami zbyt proste, żeby się domyślać:)

      Usuń