Reżyseria ; Catherine Hardwicke
Scenariusz ; David Johnson
Premiera ; 07.03.2011 (świat)
Produkcja ; Kanada, USA
W rolach głównych ; Amanda Seyfried, Gary Oldman, Billy Burke, Shiloh Fernandez, Max Irons
W pozostałych rolach ; Virginia Madsen, Lukas Haas, Julie Christie
Film jest interpretacją klasycznej baśni ''Czerwony kapturek''.
Jest to historia pewnej wioski, na którą napada wilkołak. Na początku panował tzw. sojusz. Ludzie dawali w ofierze różne zwierzęta ; świnie, bydło. To, co mieli. Robili wszystko, żeby potworna bestia nie atakowała ludzi. Po pewnym jednak czasie potwór coraz częściej i dotkliwiej dawał o sobie znać, zabijając mieszkańców wioski.
Rozpoczyna się więc polowanie na wilkołaka. To jednak nie daje efektu. Bestia zabija nadal, a ludzie nie wiedzą co robić. Czują się osaczeni, w niebezpieczeństwie. Wzywają więc na ratunek ojca Solomona (Gary Oldman), który ma im pomóc i zabić bestię.
W filmie pojawia się również wątek miłosny, a jak:)!. Młoda, piękna Valerie (Amanda Seyfried), zakochana po uszy w Pieterze (Shiloh Fernandez) planuje z nim ucieczkę daleko, daleko od wioski, by móc spędzić z nim resztę życia. Dodatkowo, gdy dowiaduje się, że chcą ją wydać za mąż za bogatego Henrego (Max Irons), chce czym prędzej zrealizować ten zamiar, a w szczególności Peter...
Tym też sposobem dziewczyna żyje w ciągłym strachu i praktycznie każdy wydaje się jej podejrzany;]. Nawet jej ukochany...
Ogólnie rzecz ujmując film mi się podobał:). Mroczny klimat był, muzyka też dobrze się wkomponowała w akcję. Ponadto fakt, że producentem był Leonardo DiCaprio jeszcze bardziej mnie zmotywował do obejrzenia tegoż filmu. Sama obsada też jest ciekawa ; Amanda Seyfried, Gary Oldman, Billy Burke...no miodzio!:)
No ale, żeby nie przesładzać;], muszę się czegoś uczepić;]. Efekty specjalne były raczej marne...ten wilkołak był trochę taki nierealny, taki sztuczny i mało autentyczny...
Moja ocena to 7/10.
Do zobaczenia!:)
Na pewno poinformuję swoich obserwatorów i odwiedzających o zagłosowanie, mam nadzieję, że tym razem nie skończy się tak jak teraz remisem ;)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, w życiu nie pomyślałabym, że di Caprio będzie maczał w jakimkolwiek filmie palców. Tylko kojarzył mi się z aktorstwem.
I niestety, ale kolejny film nie w moim stylu, zupełnie. Ale cieszę się, że Tobie się podobał ;)
Tak, wilkołak wygląda na nieudaną przeróbkę komputerową ;)
Heh, dziękuję bardzo za twoje zaangażowanie i pomoc w rozwoju mojego bloga:). Doceniam to!:)
UsuńA widzisz...DiCaprio to nie tylko aktor:). Słyszałam też, że związany jest i to mocno z organizacjami charytatywnymi czy też ochroną przyrody:).
A jakie filmy lubisz?:>, może w najbliższym czasie też pojawi się jakaś recenzja, która by przykuła twoją uwagę:).
Zdecydowanie przepadam za tanecznymi typu Step Up, akcji i przygód jak cykl Szybkich i Wściekłych, każdy z Angeliną Jolie, dramaty obyczajowe, podobnie gustuję jak w książkach ;)
UsuńHmmm...no akurat jeśli chodzi o taneczne to ja raczej nie przepadam!;/, aczkolwiek co do reszty to mi pasuje:). Postaram się jakoś dopasować:).
UsuńFilm ten widziałam już ze dwa lata temu. Był całkiem w porządku, ale jednak nie podbił mojego serca, choć pomysł oryginalny. Kwestia "kto był wilkołakiem" też wydawała mi się zaskakująca.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, takie same mamy wrażenia po obejrzeniu tego filmu!:)
Usuń