niedziela, 1 marca 2015

Ja w mojej klasie:)

Heh, wszyscy uwielbiamy szkołę;]. Uwielbiamy wstawać wcześnie rano, podziwiać naszych ukochanych nauczycieli, wysłuchiwać ich całogodzinnych wykładów, pisać sprawdziany, które niekoniecznie zawierają materiał zawarty w obszernych książkach, taszczyć te kilogramy...
Dostrzegacie sarkazm, nie?;]

Każdy, w szczególności rodzice i szeroko pojęci ''dorośli'' próbują przekonać nas, tych młodzików, pragnących zaznać smaku życia dorosłego, że szkoła ma mnóstwo zalet! Uczysz się, zdobywasz wiedzę ; jest to najszczęśliwszy okres w życiu, bo nie masz żadnych innych obowiązków, tylko uczyć się i sprzątać pokój ; poznajesz nowych ludzi i masz okazję nawiązać przyjaźnie, integrując się ze swoją klasą.
Ja nie będę tego negować. - jestem na tym etapie, co większość - nie przepadam za szkołą, jest zdecydowanie za dużo zadań, momentami to po prostu chce się spalić te wszystkie księgi pełne wiedzy i nieskończenie długich definicji, formułek, wzorów itd. Po prostu jeszcze nie dojrzałam do problemów dorosłych, żeby stwierdzić, że szkoła to najlepszy okres w życiu! Jeszcze tego nie widzę...


W każdym razie w tym poście odpowiem na pytanie pewnego Anonima, który spytał mi się, jak się czuję w klasie, kogo lubię i czy jesteśmy zgrani, jaka panuje atmosfera:). Domyślam się, że jest to osoba z mojej klasy;], ale mogę się też mylić...;].
Nie mam jednak zamiaru owijać w bawełnę - jak wiecie już, jestem bardzo szczera i bezpośrednia. Jeśli ktoś stwierdzi, że w jakiś sposób kogoś, coś obraziłam to mogę przeprosić, ale będą to nieszczere przeprosiny, gdyż niezgodne z tym, co myślę, czuję, wyznaję itd.


Jaki mam kontakt z klasą?
Heh, taki sobie;]. Są osoby, z którymi rozmawiam częściej, z drugimi mniej, a czasami nawet w ogóle słowa nie zamieniłam! To pewnie wynika z wszechobecnych ''grupek''. Ciężko jest przełamać bariery, które występują w każdej z nich...jeśli nie należysz do jakieś grupy to najczęściej zostajesz sam albo próbujesz jakoś dogadać się z paroma osobami, żeby jako tako mieć z kim pogadać na przerwach czy na lekcjach;]. Ja tak robię:). I nie uważam, żeby to było złe - w końcu zawsze z kimś się pogada, a nie trzeba koniecznie szukać przyjaciół...

Kogo najbardziej lubię?
Teoretycznie powinnam lubić wszystkich tak samo, bo tak wynika z mojej obecności w klasie jako nienależącej do żadnej grupki ( myślę też, że niemałe znaczenie ma też moja choroba, wiadomo, że odstrasza ludzi i ciężko jest sobie znaleźć jakieś towarzystwo ). Ja jednak najbardziej lubię te trzy dziewczyny, z którymi próbuję rozmawiać i nawiązać jako taki kontakt. Są miłe i fajne. Zawsze znajdzie się temat do rozmów, ale raczej niedotyczący życia osobistego i spraw uczuciowych...to jest taka sfera, o której raczej nie chcą rozmawiać...takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Właśnie z nimi najlepiej mi się gada, ale rozmawiam też z innymi i to też mi sprawia przyjemność:). Chociaż wiadomo, nie zawsze każdemu się podoba ten, kto ciągle próbuje zagadać do każdej z grup;].

Jaka w klasie panuje atmosfera?
A nawet pozytywna, trzeba przyznać!:), pomimo wszędobylskich grupek, to jednak każdy potrafi pogadać z każdym i przez to jest dużo śmiechu, radości i atmosfera jest przyjemna:).

Czy jesteśmy zgrani?
Chyba nie;/. Raczej na pewno nie;]. Często nie możemy się dogadać w kwestii wycieczek ; każdy chce jechać gdzie indziej, każdy ma inny pomysł...czasami prowadzi to do różnych niesnasek...pewnie okaże się, że i tak nigdzie nie pojadą;].
Może to wynikać z faktu, że przy 29 dziewczynach i 1 chłopaku to można faktycznie zwariować ; im większy babiniec, tym mniej zgodności;].
Trzeba jednak przyznać, że próbują się dogadać, a to już jest coś...:)



Jeśli chodzi o mnie, to czuję się w miarę dobrze:). Mam z kim pogadać, pośmiać się...ale czasami odnoszę wrażenie, że niektórzy traktują mnie jak...kogoś, od kogo zawsze można coś ''zwalić''. Nie będę tu przechwalać się o moich ocenach, średniej i wiedzy...denerwuje mnie to, że niektórzy potrafią właśnie to wykorzystywać, często proszą ''zgłoś się'', ''ty zawsze coś umiesz'', ''ona cię lubi'', a sami nie potrafią się zgłosić i pouczyć chociaż ten jeden raz!
Mam nawet takie wrażenie, że większość ''lubi mnie'' tylko dlatego, że ''coś umiem''...

Nierzadko też czuję się trochę idiotycznie, gdy pytają mnie ; ''dlaczego nie mam chłopaka'' i tego typu rzeczy. No halo, przecież nie każdy ma czas chodzić na imprezy czy wyszukiwać jakichś przystojniaków na FB! Niektórzy muszą prowadzić odwieczną walkę o zdrowie, łazić od lekarza do lekarza, jeździć od jednej kliniki do drugiej, żeby choć trochę wyglądać lepiej, pozbyć się tej pieprzonej alergii, zasmakować chociażby zwykłej kąpieli i dać odpocząć skórze, która wiecznie jest sucha, zaplamiona, pokryta strupami!
W dzisiejszych czasach, żeby chłopakowi się spodobać trzeba być niekoniecznie mądrą i piękną na duszy, lecz na pewno piękną na zewnątrz. Zdaję sobie z tego sprawę...poza tym, trzeba mieć czas, żeby kogoś znaleźć, a tego mam niezwykle mało...no ale to teraz nie na temat;].


Mam nadzieję, że dałam dosyć wyczerpujące odpowiedzi:). Dzięki za aktywność, przynajmniej wiem, że żyjecie i ktoś czyta te moje wypociny!::)


See U!!!:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz